Krzysztof Włodarczyk nigdy nie potrafił zarządzać pieniędzmi, dlatego pod koniec kariery szuka walk, które przyniosą mu duże korzyści finansowe. Mateusz Masternak i Tomasz Adamek to według ekspertów ciekawe propozycje, jeśli chodzi o rywali. Sam "Diablo" jednak najchętniej skrzyżowałby rękawice z Arturem Szpilką.
Były mistrz świata WBC wagi junior ciężkiej ma coś do udowodnienia "Szpili". Obaj święcie się nienawidzą, w 2015 roku pobili się na sali treningowej.
- Niech próbuje wyprowadzać mnie z równowagi, a ja i tak będę wiedział, co mam zrobić. Wejdę do ringu, żeby go znokautować - zaczepia Włodarczyk swojego wroga w rozmowie z interia.pl.
"Diablo" twierdzi, że bardzo dobrze zna słabe strony pięściarza z Wieliczki. Jego zdaniem podopieczny Ronniego Shieldsa jest "dziurawy" w obronie, a jego ciosy słabe.
- Szpilka powiela niektóre schematy, które od dłuższego czasu się nie zmieniają. Jeśli rozłoży się go na czynniki pierwsze, to nie jest trudny do boksowania. Oczywiście jest niebezpieczny, ale daleko mu do doskonałości. Jego garda przypomina szwajcarski ser, więc w tym nabiale należałoby pozatykać wszystkie dziury - stwierdza 35-latek.
Włodarczyk 10 grudnia we Wrocławiu stanie w obronie tytułu mistrza interkontynentalnego IBF. Jego przeciwnikiem będzie pochodzący z Armenii niemiecki bokser Leon Harth.
Wszystkie gale UFC z udziałem Polaków obejrzysz na antenie Extreme Sports Channel!
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: lob z połowy boiska. Trafił idealnie!