Lekarze nie byli w stanie go uratować. Nie żyje ciężko ranny zawodnik MMA

Materiały prasowe / Twitter
Materiały prasowe / Twitter

25-letni sportowiec najpierw miał amputowaną nogę, kiedy ciężko ranny trafił do szpitala po wypadku. Nadal nie znaleziono kierowcy, który go potrącił.

W tym artykule dowiesz się o:

- Z głębokim smutkiem ogłaszamy odejście członka rodziny Bellator, Jordana Parsonsa - poinformował w komunikacie Scott Coker, prezes federacji MMA.

25-letni Jordan Parsons od kilku dni walczył o życie szpitalu na Florydzie. "Pretty Boy" trafił tam w ciężkim stanie po tym, gdy w niedzielę rano został potrącony przez samochód.

Sytuacja od początku była poważna. Lekarze musieli amputować mu część nogi i wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety, zawodnik MMA przegrał walkę o życie. Zmarł w środę.

- Jordan był wyjątkowym sportowcem i wschodzącą gwiazdą w tej dyscyplinie. Co jednak najważniejsze, był wyjątkowym młodym człowiekiem. Był pracowity, oddany, inteligentny. Przyjemnością było przebywać w jego towarzystwie. To dla nas ogromna strata - dodaje Coker.

Amerykańskie media donoszą, że tragedii można było uniknąć. Parsons, przechodząc przez ulicę, miał w uszach słuchawki i przez to nie usłyszał nadjeżdżającego pojazdu. To jednak nie usprawiedliwia kierowcy, który po potrąceniu pieszego uciekł z miejsca wypadku. Nadal jest poszukiwany przez policję.

Jordan Parsons w zawodowym MMA zadebiutował w 2010 roku. Pierwszych siedem walk wygrał. Dwa lata temu został zawodnikiem federacji Bellator. Ostatnią walkę przegrał z Bubbą Jenkinsem, a jego rekord zatrzymał się na 11 zwycięstwach i dwóch porażkach.

ZOBACZ WIDEO piorunujący nokaut w MMA

Źródło artykułu: