Makabra! Wojownik MMA najpierw zabił policjanta, później został zastrzelony

Instagram / Amokrane Sabet
Instagram / Amokrane Sabet

W ostatniej walce w oktagonie przegrał z Polakiem. Później zamieszkał na Bali, gdzie uprzykrzał życie mieszkańcom. Skończyło się tragicznie. 49-latek najpierw zabił policjanta, a potem sam został zastrzelony przez stróżów prawa.

W tym artykule dowiesz się o:

Amokrane Sabet przez lata próbował przebić się w MMA. Zaczął obiecująco, bo w 1999 roku poddał Mike'a Tomlinsona. Potem jednak zniknął na dziesięć lat. Wrócił i doznał trzech porażek. Dwa razy pokonał go Ben Smith, a raz Tomasz Czerwiński. Polak znokautował go w pierwszej rundzie, na gali w Anglii.

Algierczyk, mający też francuskie obywatelstwo, w końcu dał sobie spokój z mieszanymi sztukami walki. Zniknął ze sportu i osiedlił się na wyspie Bali. Od około 2014 roku żył w miejscowości Canggu. Dla mieszkańców okazał się koszmarem.

- Bardzo często przychodził do różnych restauracji i nie płacił za posiłek. W dodatku straszył ludzi, że ich zabije - mówi jeden z właścicieli restauracji w Canggu.

Na początku maja pojawiła się szansa na pozbycie się Sabeta. Ważność straciła bowiem jego wiza. Policja przyjechała, aby go aresztować. Amokrane zareagował na to z wściekłością, zaczął wymachiwać nożem, po czym zaatakował jednego z funkcjonariuszy.

Zawodnik MMA zadał policjantowi osiem ran. 39-letni Anak Agung Putu Sudi zmarł.

Sabet nadal nie chciał się poddać. Na poniższym filmie widać, jak prowokuje policjantów: "Zastrzelcie mnie" - powtarza.

Pomimo wielu rozkazów i strzałów ostrzegawczych, nie rzucił noża. Reakcja policjantów była więc bezwzględna. Padło około 15 strzałów. Sabet został zastrzelony.

Opracował CYK

Źródło artykułu: