Sławomir Peszko ma już za sobą piłkarską karierę. Po tym, jak ją zakończył, został ambasadorem freakfightowej federacji Clout MMA. Ta obecnie przechodzi spore zmiany i najbliższą galę ma zorganizować w 2025 roku. Niewiadomą jest, czy były reprezentant Polski pozostanie w strukturach.
W międzyczasie jednak Peszko, który posiada uprawnienia trenerskie, został szkoleniowcem Wieczystej Kraków. Początkowo miała to być krótkoterminowa praca, lecz świetne wyniki sprawiły, że został na dłużej. W ostatnim czasie jego podopieczni rozegrali ostatni mecz rundy jesiennej i pokonali Zagłębie Lubin II 3:0. Wieczysta z dorobkiem 45 punktów jest wiceliderem Betclic II ligi.
Podopiecznych 39-latka czeka teraz trzymiesięczna przerwa od rozgrywek. Trener krakowskiego klubu już zapowiedział, że treningi potrwają do 8 grudnia, a kolejne dopiero w styczniu. Wobec tego Peszko i reszta będą mogli skupić się na przygotowaniu do Świąt Bożego Narodzenia.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
Były piłkarz wspomniane święta zapewne wspomina lepiej niż te Wielkanocne. Powód? Afera w niemieckiej taksówce, o której rozpisywały się media zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.
Gdy Peszko był piłkarzem 1.FC Koeln zaliczył jedną imprezową noc w Wielką Sobotę, która zakończyła się dla niego fatalnie. Razem z nim byli wówczas Marcin Wasilewski oraz Lukas Podolski, lecz drugi z nich wrócił szybciej do domu.
Później to samo uczynili Peszko oraz Wasilewski, którzy postanowili zamówić taksówkę. - Nasza trasa się przedłużała. Jechaliśmy obrzeżami, przez centrum, więc zdenerwowany zapytałem kierowcę, gdzie nas wiezie, a następnie uderzyłem w taksometr. Później lekko z "Wasylem" przysypialiśmy, a w pewnym momencie samochód się zatrzymał, a kierowca uciekł z taksówki, zamykając drzwi. Zostaliśmy podani przez niego na policję. Decyzja była taka, że uciekamy. Gdybym był w normalnej formie, to by mnie nie dogonili, a tak to po czterech metrach już byłem skuty - wspominał trener Wieczystej na Kanale Sportowym.
Po badaniu alkomatem u byłego piłkarza stwierdzono półtora promila. Ostatecznie trafił do celi i spędził w niej noc. Nigdy nie ukrywał, że w wyjściu mocno pomógł mu Podolski. Wspominał również, że zrobiłby wszystko, żeby cofnąć czas i nie doprowadzić do tej afery.
Gdy na boisku się niewiele pokazało to trzeba zaistnieć w jakimś skandalu
żeby był Czytaj całość