- Żeby być parą, musisz odkładać swoje "ja" na półkę? - brzmi podpis na profilu kobiety pod wspomnianym zdjęciem w windzie (to możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Od 2014 roku Artur Boruc i Sara Boruc są w szczęśliwym związku małżeńskim. Para pobrała się w bajkowej scenerii na greckiej wyspie Mykonos. Początek ich znajomości nie zwiastował jednak miłości.
Para poznała się w niecodziennych okolicznościach. Były bramkarz reprezentacji Polski wpadł na swoją przyszłą żonę, gdy ta opuszczała jeden z warszawskich lokali. W ruch poszły mocne słowa.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
- Byłam wściekła, że nie przeprosił, bo prawie wybił mi bark. Zwyzywałam go. To właśnie był Artur - wspominała swoje pierwsze zetknięcie z obecnym mężem w rozmowie z "Fleszem".
Ta pierwotnie nie rozpoznała go. Boruc, przedstawiając się kobiecie, nie podał prawdziwych danych. Nie chwalił się tym, że jest piłkarzem i reprezentantem Polski, a nawet zdecydował się na kłamstwo.
- Nie miałam pojęcia, kim jest. Nie znałam się na piłce. Powiedział mi, że pracuje w Irlandii, że myje okna w wieżowcach. Nie wiem, czemu to wymyślił - dodawała po kilkunastu latach od tych wydarzeń.
Boruc poprosił wtedy kobietę o jej numer telefonu. Kobieta przystała na prośbę, jednak jasno dała mu do zrozumienia, że odezwie się dopiero wtedy, gdy będzie miała ochotę. I tak też się stało.
Para przez trzy następne miesiące pisała do siebie SMS-y, aż w końcu doszło do kolejnego spotkania. Na jednej randce się nie skończyło, co następnie przerodziło się w głębsze uczucie.
Dodajmy, że Artur i Sara Borucowie mają dwójkę dzieci - w 2010 roku powitali na świecie córkę Amelię, a w 2019 roku syna Noah. Kobieta ma również córkę z wcześniejszego związku.
Zobacz także:
Borek oszalał. Zobacz, co się działo po golu Polaków w 90. minucie
Okradli ich z mistrzostw świata? Potężna kontrowersja w eliminacjach