Od momentu, w którym otrzymał polski paszport, Matty Cash stał się ważną postacią reprezentacji Polski. Niestety na drodze po kolejne występy stanęła kontuzja ścięgna podkolanowego.
25-latek doznał jej na początku września podczas meczu jego Aston Villi z Manchesterem City (1:1).
Początkowo wydawało się, że uraz nie będzie na tyle poważny, ale finalnie wyeliminował Casha z gry na kilka tygodni i Czesław Michniewicz nie mógł powołać go na mecze Ligi Narodów z Holandią i Walią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum! "Zgubił" but, a potem... Musisz to zobaczyć
Zawodnik jednak z oddali wspierał Biało-Czerwonych przed starciem z "Oranje", które w czwartek odbyło się w Warszawie na PGE Narodowym.
W mediach społecznościowych (Twitter i Instagram) zamieścił hasło, które miało zagrzewać naszych piłkarzy bo boju. Chochlika sprawił mu chyba jednak translator, który nie do końca dobrze przetłumaczył to, o co chodziło zawodnikowi, bo "C'mon boys" zmieniło się w... "Chodźcie chłopcy".
Jak wiemy wsparcie Casha na niewiele się zdało. Holendrzy nie dali Polakom za bardzo pograć w piłkę i wygrali pewnie 2:0.
25-latek w kadrze zadebiutował 12 listopada 2021 roku meczem z Andorą. Od tego momentu zaliczył w niej siedem występów i jednego gola (w wyjazdowym meczu z Holandią w Lidze Narodów).[b]
Zobacz także:[/b]
Stało się. "Lewy" nie wytrzymał, a dla kadry oznacza to tylko jedno
Fani mają dość Michniewicza! Ten wynik mówi sam za siebie