Andrij Łunin co prawda nie miał możliwości gry w wielkim finale, bo miejsce w bramce Realu Madryt należało do Thibaut Courtoisa, ale miał pełne prawo do świętowania trofeum.
Wracając to Courtoisa, to belgijski bramkarz był jedną z najważniejszych i najjaśniejszych postaci sobotniego finału. Był niczym mur, przez który gracze Liverpoolu FC nie zdołali się przebić.
"The Reds" byli stroną atakującą i dominującą. Oddali 15 strzałów, z których dziewięć było celnych, ale to "Królewscy" mogli cieszyć się z wygranej 1:0.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 2 mln wyświetleń. Cały świat pod wrażeniem "Lewego"
23-letni Ukrainiec po finale zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcia z celebracji tytułu. Nie zabrakło oczywiście ukraińskich barw. "Puchar Mistrzów z flagą Ukrainy" - podpisał zdjęcie.
O swojej ojczyźnie, która od 24 lutego jest atakowana przez Rosjan, nie zapomniał nawet na chwilę. "Teraz ważne, aby nie zapomnieć o naszym kraju i o tym, co się dzieje!" - przyznał otwarcie.
Dodał też, że być może jego sukces chociaż na chwile dał radość jego rodakom. "Mam nadzieję, że ten moment i ta gra wywołała uśmiech w Ukraińcach" - zakończył.
Sam Łunin w ostatnich dniach ma powody do zadowolenia. Zadebiutował w Primera Division i mógł cieszyć się również z tytułu mistrza Hiszpanii. Radość z pewnością byłaby większa i pełniejsza, gdyby nie wojna w jego ojczyźnie.
Zobacz także:
Szok w Realu Madryt. Legenda ogłosiła decyzję
Zatrzymania po finale Ligi Mistrzów. 39 kibiców w areszcie