Z twarzy pierwszego od czterdziestu dwóch lat polskiego mistrza w skokach narciarskich nie schodził uśmiech. - Na razie mam kocioł myśli w głowie. Jestem mega zadowolony, mega szczęśliwy. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi osiągnąć ten cel, oni wiedzą o kim mówię - komentował na gorąco w rozmowie z TVP. - W takich konkursach najważniejsze jest przygotowanie mentalne, nie zrobi się nic ponadto co umie, a to też trzeba pokazać. To wystarczyło.
Przed zawodami mediom nie zdradzono, że Kamil Stoch po obudzeniu narzekał na samopoczucie. Choroba mogła dosłownie w ostatniej chwili pokrzyżować plany Polaka. Na szczęście stało się inaczej. - Ten konkurs był wyjątkowy. W jego takcie czułem się wyjątkowo dobrze, ale kiedy się obudziłem miałem takie myśli, że w ogóle nie pójdę skakać. Czułem się fatalnie, miałem stan podgorączkowy, do tego silny ból głowy. Jeszcze kilka godzin przed zawodami nie wyglądało to dobrze.
Tuż po zawodach odbyła się dekoracja kwiatowa. Wręczenie medalu nastąpi dopiero w poniedziałek. - Do jutra wytrzymam, ale doczekać się już nie mogę - śmiał się Stoch. - Kask przyniósł szczęście, to było coś co chciałem mieć na igrzyskach. Ten symbol, ta lotnicza szachownica, mi pomógł, W końcu ma się tych dobrych lotników, no nie Polsko? Ciężko będzie zasnąć, ale nie będziemy szaleć. Do końca igrzysk dwa konkursy, robota czeka - powiedział Kamil Stoch.
Źródło: TVP
Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - Jesteśmy na Facebooku, dołącz do nas.