- Znajomość skoczni w Wiśle pomaga nam podczas zawodów. Na co dzień dużo tu trenujemy i można powiedzieć, że łatwiej się skacze u siebie - przyznaje Piotr Żyła, który w piątkowym konkursie na tym obiekcie zajął 18. miejsce. - Jestem zadowolony ze swoich skoków. Nie były jakieś super, ale były dobre i normalne. Na takie mnie w tej chwili stać - dodaje słynny "Wiewiór". Tuż pod końcem zawodów rozmawiał z nim reporter WP SportoweFakty Michał Bugno.
Gdyby nie pomagało, to byłby 48?