W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Słaba forma Macieja Kota [/b]
Jeszcze kilka lat temu Polak był uważany za wielką nadzieję polskich skoków i potencjalnego rywala, a zarazem następcę Kamila Stocha. Na takiego wyrósł jednak Dawid Kubacki, a po formie Kota - przede wszystkim z sezonu 2016/17 - słuch zaginął. Wicemistrz świata juniorów z 2009 roku pod batutą kolejnego trenera walczy z tym samym problemem w postaci skręcenia tułowia zaraz po wyjściu z progu. Taki stan rzeczy uniemożliwia mu skuteczną walkę na wysokim poziomie. Efekt? Kot w trakcie trwającej zimy tylko dwukrotnie zapunktował w PŚ i nadchodzące tygodnie spędzi na zapleczu zawodów najwyższej rangi, w Pucharze Kontynentalnym.
[b]
[/b]Rekordowa liczba punktujących
Już w trakcie ostatniego sezonu pracy Stefana Horngachera w Polsce eksperci i kibice łapali się za głowę, widząc, jak wiele w polskiej kadrze zależy od trójki Stoch, Kubacki, Żyła. Dziś wspominany tercet wciąż stanowi o sile reprezentacji naszego kraju, ale za ich plecami ukształtowała się dość liczna grupa pościgowa. Dotychczas w sezonie 2020/21 punkty Pucharu Świata zdobyło już jedenastu Polaków. To nowy rekord, który pokazuje, że połączenie kadr kilka miesięcy temu było dobrą decyzją. Michal Doleżal z całą pewnością nie narzeka na komfort w zakresie selekcji, a reprezentacja Polski ma duże szanse na triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów. Aktualna strata do prowadzących Norwegów wynosi zaledwie 34 punkty.
[b]
Odrestaurowany Andrzej Stękała [/b]
Powrót do zmagań na tak wysokim poziomie zakopiańczyka sam w sobie jest historią idealnie skrojoną pod pełnometrażowy film. Przed startem zimy Andrzej Stękała podkreślał, że jeśli uda mu się pokazać chociaż na jednej z najważniejszych imprez sezonu, uzna to za dobry wynik. Tymczasem 25-latek ma już na swoim koncie pasmo naprawdę znakomitych rezultatów. 295 punktów w Pucharze Świata, 10. miejsce na mistrzostwach świata w lotach w Planicy i 6. lokata w klasyfikacji generalnej 69. Turnieju Czterech Skoczni. To wszystko składa się na imponujący dorobek Stękały, a przecież druga połowa zimy jeszcze przed nami. Wydaje się, że w jej trakcie urodzony w 1995 roku skoczek może powalczyć o pierwsze podium w zawodach najwyższej rangi w karierze.
Brąz na MŚ w Planicy
Przed rywalizacją na legendarnej Letalnicy apetyty polskich kibiców były naprawdę spore. Wielu osobom marzyło się rozstrzygnięcie, które pozwoliłoby Kamilowi Stochowi stać się drugim - po Mattim Nykaenenie - zawodnikiem ze wszystkimi najważniejszymi trofeami w historii dyscypliny. 33-latek zajął jednak 8. miejsce w rywalizacji indywidualnej i plany o zdobyciu brakującego skalpu musiał odłożyć co najmniej do 2022 roku. Ostatecznie Polacy opuścili Planicę z brązowymi krążkami wywalczonymi w rywalizacji drużynowej. Fakt, że temu osiągnięciu towarzyszyło poczucie niedosytu pokazuje, jak długą drogę pokonały skoki narciarskie w Polsce. Trzeba pamiętać, że wspomniany medal był dopiero czwartym dla naszego kraju zdobytym na mistrzostwach świata w lotach.
Czytaj także: Skoki narciarskie. Jedni zaskoczyli, inni rozczarowali. W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć Polaka
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Stękała zachwycony polskimi kibicami. "Pomyślałem, że muszę skoczyć dla nich"
[b]
Turniej Czterech Skoczni i 39. zwycięstwo w PŚ Kamila Stocha [/b]
W jego wieku Adam Małysz był już po oficjalnym zakończeniu kariery skoczka narciarskiego, a inni mogli co najwyżej pochwalić się statusem solidnego zawodnika. Kamil Stoch natomiast ani myśli odpuszczać i znów udowadnia, że pesel nie jest w stanie stanąć na jego drodze do kolejnych sukcesów. Na przełomie 2020 i 2021 roku dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli po raz trzeci sięgnął po zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. W historii dyscypliny był tylko jeden starszy zawodnik, który okazał się najlepszy w niemiecko-austriackim cyklu - Josef Bradl w 1953 roku. Poza tym Stoch ma już piętnaście zwycięstw po 30. roku życia, o dziesięć więcej niż drugi w tej klasyfikacji Robert Kranjec. Zrównanie się z Małyszem pod względem wygranych konkursów Pucharu Świata to wisienka na torcie, jeśli chodzi o dokonania trzykrotnego mistrza olimpijskiego w trakcie pierwszej połowy zimy.