Garść opinii i spostrzeżeń przed Turniejem Czterech Skoczni
Już tylko godziny dzielą nas od wielkiego wydarzenia. Rusza bowiem Turniej Czterech Skoczni. Emocji nie brakuje, gdyż walka o pierwsze miejsce zapowiada się ciekawie.
Walka pomiędzy gospodarzami?
Gregor Schlierenzauer wygrał poprzednią edycję turnieju Nadchodzący Turniej Czterech Skoczni zapowiada się niesamowicie ciekawie. To ze względu na bardzo wyrównane grono faworytów. Ostatnie lata stały pod znakiem dominacji Austriaków. Dawno nie byliśmy świadkami mocnego uderzenia ze strony reprezentanta drugiego gospodarza. Ostatnim reprezentantem Niemiec, który wygrał TCS był Sven Hannawald w sezonie 2001/2002. Jego triumf pamiętany jest głównie ze względu na styl, w jakim to uczynił, gdyż "Hanni" wszystkie cztery konkursy ukończył na najwyższym stopniu podium. Do tej pory nikt nie powtórzył wyczynu ówczesnego rywala Adama Małysza.Dziś znów Niemcy mają za kogo trzymać kciuki. Ich reprezentanci znów zajmują miejsca na czołowych lokatach w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obiektem największych nadziei naszych zachodnich sąsiadów jest Severin Freund, który w "generalce" ustępuje jedynie Gregorowi Schlierenzauerowi. To właśnie tych dwóch skoczków w opiniach ekspertów należy traktować jako głównych faworytów. Po stronie Austriaków są także Andreas Kofler oraz Thomas Morgenstern. Z kolei Niemcy liczą także na Andreasa Wellingera i Richarda Freitaga.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)