W piątkowe popołudnie środowisko skoków narciarskich obiegła informacja, że Michal Doleżal nie będzie kontynuował współpracy z reprezentacją Polski. Czech sam przekazał ją w rozmowie z Eurosportem.
Kibicom, ale również zawodnikom (WIĘCEJ) nie podoba się styl, w jakim podjęto decyzję w sprawie Doleżala. Mocnych słów przed kamerą skijumping.pl nie szczędził asystent trenera, Grzegorz Sobczyk.
- To niesamowite, że można coś takiego zrobić bez dyskusji z zawodnikami, ze sztabem szkoleniowym. Nie wiem do kogo mam się teraz zwrócić, ale dziękuję za taki pomysł - powiedział z ironią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!
- Sezon był bardzo ciężki, to wiemy. Błędy pojawiły się z różnych stron - wiemy. Słowa niektórych ludzi, którzy twierdzili, że na igrzyska pojechaliśmy i udało nam się zdobyć medal są nietrafione - dodał.
Sobczyk wrócił też do okresu, kiedy Dawid Kubacki i Piotr Żyła przechodzili COVID-19, a Kamil Stoch miał kontuzje. Wszystko skumulowało się przed igrzyskami. Później zaczęły pojawiać się głosy, że dzięki temu nasi zawodnicy odpoczęli i nabrali świeżości.
- To nie był odpoczynek. Oni się stresowali, czy będą mogli wyjechać.
Ludzie, którzy opowiadają takie bajki, że oni odpoczęli - to coś niesamowitego, to przerasta wszystko. Nie ma słów dla ludzi, którzy nie dawali nam spokojnie pracować - mówił wyraźnie rozżalony Sobczyk.
Asystent publicznie skierował też podziękowania do Michala Doleżala. - Zawsze byliśmy razem. Chciałem podziękować za to, co zrobił dla Polski. To były piękne czasy. Żałuje bardzo jak to się kończy, bo wiemy, jakie miał wyniki.
Przed Doleżalem i jego sztabem jeszcze dwa konkursy Pucharu Świata 2021/22. W sobotę, w Planicy, odbędzie się drużynówka, a w niedzielę zmagania indywidualne.
Czytaj także: Kto nowym trenerem Polaków? To wiemy na pewno