Konkursy w Wiśle nie przyniosły przełamania reprezentantom Polski. W sobotę było jeszcze przyzwoicie, gdy w konkursie drużynowym podopieczni Michala Doleżala zajęli 4. miejsce. W niedzielę z kolei ujrzeliśmy tylko trzech biało-czerwonych w finałowej serii.
- Przed konkursem indywidualnym w Wiśle liczyłem na sześciu naszych zawodników w trzydziestce i co najmniej dwójkę w czołowej dziesiątce. Niestety wiemy, jak wyszło. Szkoda tego występu, bo warunki były w miarę równe dla wszystkich, przynajmniej z tego, co pokazywały pomiary na skoczni - mówi nam Józef Jarząbek, trener klubu TS Wisła Zakopane.
Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był Kamil Stoch, który zajął 11. miejsce. Wydaje się, że trzykrotny mistrz olimpijski jest blisko swojej najwyższej dyspozycji.
ZOBACZ WIDEO: To powiedział prezes PZN Małyszowi w dniu urodzin. Zdradził reakcję mistrza
- Obserwowałem treningi przed Pucharem Świata, bo byłem również z juniorami na dużej skoczni, to wówczas Kamil skakał bardzo dobrze technicznie. U niego raczej niewiele brakuje do perfekcji. Nie ma błysku. W Wiśle skakał na tyle, na ile go było stać. Myślę, że potrzebuje 2-3 świetnych skoków podczas jednego dnia i wtedy może się coś odblokować - uważa Jarząbek.
Kolejny nieudany weekend w wykonaniu większości polskich skoczków zmusił sztab szkoleniowy do podjęcia radykalnych kroków. Do Klingenthal na Puchar Świata pojedzie tylko czterech zawodników. Z kolei na zgrupowanie w Ramsau wybiorą się: Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Andrzej Stękała oraz Klemens Murańka. Obecnie szczególnie postawa Dawida Kubackiego jest zaskakująca. Mistrz świata z Seefeld w czterech konkursach z rzędu nie wszedł do drugiej serii.
- Postawą Dawida jestem kompletnie zaskoczony. Na zgrupowaniu przed sezonem oddawał świetne próby i aż trudno powiedzieć, co się stało, że wiele w jego skokach się zmieniło. Jednak w obecnej sytuacji wycofanie Dawida i innych gorzej skaczących chłopaków jest jedyną słuszną decyzją - podkreśla nasz rozmówca.
- Podczas zawodów trudno wyjść z dołka i mogą przytrafiać się tylko pojedyncze dobre próby. Natomiast, gdy się nie wchodzi do czołowej trzydziestki albo do konkursu, to pojawia się też wzmożony stres, który na pewno nie pomaga. Później im się bardziej chce, tym chwilami gorzej. Chłopcy potrzebują spokojnego treningu i mam nadzieję, że później wszystko ruszy w dobrym kierunku - zakończył Jarząbek.
Czytaj także:
Zaostrzono restrykcje! Skoki jednak bez kibiców
Donos na Polskę. Małysz zdradza, co mu powiedział kontroler FIS