Po niespełna czterech miesiącach przerwy skoczkowie powrócili do rywalizacji. W piątek na skoczni im. Adama Małysza (HS 134) odbyły się kwalifikacje do sobotniego konkursu Letniej Grand Prix.
Najlepszy był Kamil Stoch, który w maju trafił na stół operacyjny i poddał się zabiegowi usunięcia narośli chrzęstno-kostnej w prawej nodze.
- Idę innym trybem, przez kontuzję, operację miałem inny program treningowy. Miało mnie nie być na tych zawodach, ale trenerzy mnie dopuścili, żebym wystartował, bo bardzo chciałem. Może się okazać, że zabraknie mi sił w niedzielę, ale zrobię wszystko by dbać o regenerację i być w dobrej kondycji do końca weekendu - mówił w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach
Jego słowa zaskoczyły tym bardziej, że Stoch zaprezentował się w kwalifikacjach znakomicie. Sam podkreślił, że nie odczuwa żadnych dolegliwości bólowych, a jego skoki odpowiedziały za niego.
- Jest kilka rzeczy, nad którymi pracowałem od początku tej wiosny, tuż po zakończeniu sezonu zimowego. Przede wszystkim pozycja najazdowa, to udało mi się ustabilizować. Cieszę się, że to dziś funkcjonowało. Zdaję sobie sprawę z tego, że to pierwszy dzień rywalizacji z trzech, jutro pojawią się inne emocje, ale dziś było wszystko w porządku, a skoki bardzo dobre - tłumaczył.
Pozytywnie swojego podopiecznego ocenił trener Michal Doleżal. Szkoleniowiec powiedział zawodnikom, żeby koncentrowali się na tych elementach co na treningach. - Zadowolenie jest 50 na 50, bo ci młodsi skoczkowie nie potrafili utrzymać tego, co chcieliśmy - mówił Doleżal.
W sobotnim konkursie zobaczymy wszystkich Polaków (dwunastu). Ostatnie miejsce premiowane awansem wywalczył Jarosław Krzak - dzięki dyskwalifikacji jednego z Austriaków. Początek sobotnich zmagań o godzinie 17:35.
Czytaj także:
- Historyczne kwalifikacje. Trzy Polki w konkursie, padł rekord skoczni
- Co tam się działo?! Piotr Żyła skakał w niecodziennym stroju i z dziwnymi nartami