Skoki narciarskie. Najważniejsze chwile jeszcze przed Danielem Andre Tandem. Trwa walka o powrót do zawodowego sportu

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande zaliczył bolesny upadek podczas serii próbnej w Planicy
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Daniel Andre Tande zaliczył bolesny upadek podczas serii próbnej w Planicy

Daniel Andre Tande to skoczek, który w swojej karierze miał wiele pecha. Norweg po fatalnie wyglądającym upadku w Planicy czuje się coraz lepiej. Zawodnika czeka jednak jeszcze długa droga do powrotu na szczyt.

Trudno sobie wyobrazić kadrę Norwegii w ostatnich latach bez Daniela Andre Tandego. Zawodnik był jedną z największych gwiazd reprezentacji, ale w swojej karierze musiał się mierzyć z poważną chorobą oraz kontuzją. Po fatalnie wyglądającym upadku w Planicy skoczek rozpocznie najważniejszą walkę, o powrót do zawodowego sportu.

Tragiczny upadek w Planicy

Sezon 2020/2021 nie rozpoczął się najlepiej dla zawodnika ze Skandynawii. W pierwszych konkursach miał problemy ze zdobyciem punktów. Później jednak jego skoki zaczęły wyglądać coraz lepiej, czego skutkiem były miejsca na podium w Titisee-Neustadt oraz Willingen. Jednak cieniem na nie najgorszym sezonie zawodnika położyły się tragiczne wydarzenia z Letalnicy.

Nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Warunki w Planicy w czwartkowej serii próbnej nie należały do najlepszych, ale obywało się bez niebezpiecznych sytuacji. Aż do skoku Tandego. Po wybiciu się z progu lewa narta powędrowała w dół, a zawodnik uderzył z prędkością 100 km/h o twardy zeskok.

ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"

Sytuacja na dole wyglądała dramatycznie. Norweski skoczek musiał zostać reanimowany na skoczni, a później przetransportowano go do szpitala w Lublanie. Przez kilka dni pozostawał w śpiączce. Wygrał walkę o życie, kilka dni później został wybudzony i obecnie jego stan z każdym dniem się poprawia.

Nie byłoby to możliwe bez fachowej opieki szpitala w Lublanie. - Lekarze i cały personel medyczny opiekują się nim najlepiej jak mogą. Jest traktowany jak król. Dziękujemy za wsparcie i skupiamy się teraz na umożliwieniu Danielowi powrotu do Norwegii - mówiły w oświadczeniu tuż po wybudzeniu mama oraz dziewczyna skoczka.

Norweg obecnie czuje się dobrze i został przetransportowany z oddziału intensywnej terapii. - Pierwsze, co mówił po wybudzeniu, to "nie pozbędziecie się mnie tak łatwo” - wyjawił dyrektor norweskiej kadry skoczków Clas Brede Brathen w rozmowie z norweską telewizją TV2.

Obecnie skoczek przebywa w szpitalu w Lublanie i czeka na decyzję lekarzy o możliwym transporcie do Norwegii. Wydaje się, że powróci do pełni sprawności. Jednak jedna z najważniejszych walk jeszcze przed samym zawodnikiem. Skoczka czeka długa rehabilitacja i walka o powrót do zawodowego sportu. Nie wszystkim po kontuzjach ta sztuka się udała.

Przykładem może być jego kolega kadry Kenneth Gangnes. On z kolei musiał walczyć z ogromnymi problemami z kolanami. Nieustannie trapiły go kontuzje aż w końcu zakończył karierę. Zrobił to mając zaledwie 29 lat.

Niewyróżniający się junior i szybka droga na szczyt

Jako junior Daniel Andre Tande nie odnosił większych sukcesów. Jego jedynym poważnym osiągnięciem był brązowy medal MŚJ w drużynie z Val Di Fiemme z 2014 roku. W tym samym sezonie zdobył swoje pierwsze punkty Pucharu Świata, a miało to miejsce już w jego drugim występie. Szerszej publiczności dał się poznać dwa lata później. Wygrał inauguracyjne zawody w Klingenthal. Znakomicie prezentował się przez cały sezon i jeszcze kilkukrotnie stawał na podium.

Rok później miał szansę na odniesienie jednego z największych sukcesów w karierze. Walczył z Kamilem Stochem o wygraną w Turnieju Czterech Skoczni. Po trzech konkursach miał niemal dwa punkty przewagi nad Polakiem. Szanse na zwycięstwo odebrał mu ostatni, fatalny skok. Popełnił błąd przy wyjściu z progu, miał problem z prawym wiązaniem. Uzyskał zaledwie 117 metrów i musiał się pożegnać z marzeniami o trofeum.

Cudowny rok olimpijski i początek problemów

Niepowodzenie nad Stochem powetował sobie jednak rok później. Już od początku Tande prezentował się znakomicie. Norweg rewelacyjnie skakał się podczas MŚ w lotach w Bad Mitterndorf. W trzyseryjnym konkursie okazał się najlepszy, a w bezpośredniej walce wyprzedził właśnie Stocha, który musiał zadowolić się srebrem. To największe indywidualne osiągnięcie w karierze Norwega. Na igrzyskach dołożył jeszcze złoto w drużynie.

Tuż po sezonie olimpijskim Tande zapadł na zespół Stevensa-Johnsona. To najcięższy przypadek rumienia wielopostaciowego, który zagraża zdrowiu, a nawet życiu. Przygotowania do zimy zaczął dopiero w sierpniu. Po słabym początku zaczął osiągać coraz lepsze wyniki. Przed konkursami w Lahti upadł, doznał kontuzji kolana. Dla zawodnika był to koniec sezonu. Rok później po urazie nie było śladu. Norweg znów był skoczkiem światowej czołówki, odniósł dwa zwycięstwa w cyklu PŚ.

Tym razem powrót Daniela Andre Tandego może być znacznie dłuższy. Upadek wyglądał dramatycznie. Z pewnością skoczek pokaże jednak ogromną wolę walki, zwłaszcza, że w przyszłym sezonie odbędą się igrzyska w Pekinie.

Czytaj więcej:
Stękała zaskoczony świetnym sezonem. "Nie zakładałem, że pojadę na jakiekolwiek mistrzostwa" [WYWIAD]
Wielkie plany norweskiego wyjadacza. "Chcę zostać mistrzem świata i mistrzem olimpijskim" [WYWIAD]

Źródło artykułu: