Oberstdorf. Piotr Żyła w czasie hymnu przypomniał sobie dziecięce marzenie. "Wyobrażałem sobie, że wygrywam z Funakim"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

- Przypomniało mi się, jak miałem osiem lat, budowałem sobie malutkie skocznie i wyobrażałem sobie, że rywalizuję z Hannawaldem i Funakim. A ja jadę na końcu i z nimi wygrywam - powiedział mistrz świata Piotr Żyła po odebraniu złotego medalu.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Oberstdorfu - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Na podium wskoczył radosny, w czasie odgrywania "Mazurka Dąbrowskiego" zamknął oczy i wspominał, jak będąc małym chłopcem budował maleńkie skocznie i wyobrażał sobie, jak pokonuje najlepszych na świecie. W sobotę to marzenie się spełniło - Piotr Żyła został mistrzem świata na normalnej skoczni. W poniedziałek odebrał nagrodę za ten spektakularny sukces. Na Schattenbergschanze wręczono mu złoty medal.
W sobotę było wesele, w niedzielę dzień po weselu, a poniedziałek?

Piotr Żyła, mistrz świata z Oberstdorfu na skoczni K-95: Dzień wolny, nie trzeba było iść do pracy! W niedzielę szybko padłem, tak byłem wypompowany. Długo spałem. Rano obudziłem się na testy covidowe, potem trening, regeneracja. Ładną fryzurę sobie zrobiłem. Sam się ostrzygłem, nie wypadało, żebym na ceremonię medalową, na której zagrają hymn, przyszedł kudłaty. Po obiedzie znowu poszedłem spać i pojechaliśmy odebrać medal. Teraz czuję się dobrze. Wyspany, wypoczęty.

Wzruszyłeś się, słuchając na podium "Mazurka Dąbrowskiego"?

Tak. Nuciłem sobie pod nosem nasz hymn. W głowie przemykały wspomnienia całej mojej przygody ze skokami. Starty na mistrzostwach świata, po kolei od 2007 roku. Medale, które zdobyłem. Przypomniało mi się też, jak miałem osiem, może dziewięć lat, budowałem sobie malutkie skocznie i skakałem na biegówkach. Zawsze robiłem to po zawodach Pucharu Świata czy po mistrzostwach świata. Wyobrażałem sobie, że rywalizuję ze Svenem Hannawaldem, Kazuyoshim Funakim, Hideharu Miyahirą. A ja jadę na końcu i z nimi wygrywam. Odkopałem dawne marzenia, jedne z pierwszych związanych ze skokami.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!

Od marzeń się zaczęło, ale bez ciężkiej pracy nie udało by się ich zrealizować.

Wiadomo. Praca jest istotniejsza. Samymi marzeniami człowiek nic nie zdziała.

Chciałbyś komuś zadedykować ten złoty medal?

Tak jak już mówiłem po sobotnim konkursie - ciężkiej pracy i dobrej zabawie. Ciężka praca jest przez większość czasu, a tego dnia dorzuciłem dobrą zabawę. Zadziałało rewelacyjnie. Po zawodach mówiłem różne dziwne rzeczy, byłem w swoim świecie, ale podtrzymuję tamtą dedykację. Żeby spełnić swoje marzenia, osiągnąć swoje życiowe cele, trzeba dobrze pracować, ale czasem też dobrze się bawić.

Jak na twój sukces zareagowali Kamil Stoch i Dawid Kubacki, którzy wiedzą, jak to jest zostać mistrzem?

Cieszyli się. Jesteśmy drużyną, sukces jednego z nas jest sukcesem nas wszystkich. Złoty medal jest dla nas, dla Polski. W hotelu Kamil i Dawid mi pogratulowali, a potem poświętowaliśmy.

Stoisz przed nami ze złotym medalem na szyi. Jak już go masz, dociera do ciebie, że sam jesteś mistrzem, czy może masz wrażenie, jakby to był sen?

Emocje opadły i teraz już dotarło do mnie, co zrobiłem. Bardzo się z tego cieszę. Ale trzeba już myśleć o powrocie do pracy. W środę wchodzimy na dużą skocznię, trzeba będzie "podładować nogę" na siłowni. Sezon trwa, czeka nas jeszcze trochę roboty.

Chciałbyś już iść skakać na tę dużą skocznię?

Teraz jeszcze nie. Mój organizm jest trudny. Jak się na coś nastawi, nie idzie go zatrzymać. Tylko że jak się nastawi na lenia, to ojej. Jak mam się przełamać i wziąć do pracy, jest masakra. Ale będzie trzeba to zrobić. Plan na dużą skocznię mam taki sam, jak na normalną. Trzeba będzie przygotować szczyt formy na właściwy moment. Nie dam jednak gwarancji, że tak będzie.

Zobacz także:
Sprawdzał czy złoto jest prawdziwe! Zobacz Piotra Żyłę na najwyższym podium MŚ [GALERIA]
MŚ Oberstdorf 2021. Czy mamy szanse na medale w kolejnych dniach? "Nie jesteśmy nawet na półmetku dużych emocji".

Źródło artykułu: