Od kilku dni prognozy pogody nie zostawiały złudzeń. We wtorkowe popołudnie w Wiśle miało wiać i to mocno. Do tego prognozowano opady deszczu. Czarny scenariusz sprawdził się. Warunki na skoczni im. Adama Małysza były bardzo trudne. Najgorszy był silny i zmienny wiatr.
Kilku młodszych skoczków miało problemy w 1. serii i lądowało na buli. Po próbie jednego z nich zamarliśmy. Karol Niemczyk zaraz po wyjściu z progu nie zapanował nad nartami i runął na zeskok. Wyglądało to dramatycznie, ale zawodnik na szczęście wstał i o własnych siłach opuścił zeskok.
Po takim wypadku, biorąc pod uwagę trudne warunki, jury nie powinno kontynuować zawodów. Tym bardziej, że nasi najlepsi skoczkowie za kilka dni wyjeżdżają na 69. Turniej Czterech Skoczni i nie było sensu ryzykować ich zdrowia. Ku zdziwieniu wielu, zawody były jednak kontynuowane. Takiej decyzji nie rozumiał Rafał Kot.
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
- Skandalem jest to, że te zawody w ogóle się rozpoczęły. Warunki były bardzo trudne, a siedmiu naszych skoczków za kilka dni jedzie na Turniej Czterech Skoczni. Po co ryzykować teraz ich zdrowie? Komu to jest potrzebne? Powinni być teraz w domach i odpoczywać, a nie siłować się z takimi warunkami. Przy takich warunkach, w dobie pandemii, te zawody nie powinny się odbyć - mówi Rafał Kot, który zasiada w prezydium Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
- Pandemia trwa, zawodników powinno się jak najwięcej izolować. Inne kraje starają się teraz ograniczyć kontakty skoczków, by zdrowi pojechali na Turniej Czterech Skoczni. A u nas? U nas funduje się zawodnikom start w takim spektaklu, gdzie wiatr robi co chce na skoczni. Jeden skok w takich warunkach może zawodnika zupełnie rozregulować - dodaje były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków.
Przypomnijmy, że mistrzostwa Polski, według pierwszego planu, miały odbyć się w Zakopanem. Przeniesiono je jednak do Wisły, bo na Wielkiej Krokwi teoretycznie nie skończono jeszcze prac remontowych wokół obiektu i na wieży sędziowskiej.
- Jechałem dzisiaj koło Wielkiej Krokwi. Moim zdaniem bez problemów mogły odbyć się tam zawody. Tym bardziej, że w Zakopanem panowały we wtorek o wiele lepsze warunki do skakania. Nie padało, nie wiał wiatr - wyjaśnił Rafał Kot.
W 1. serii mistrzostw Polski z wiatrem przegrali Kamil Stoch i Piotr Żyła. Obaj wylądowali na buli - po 105 metrów. Sensacyjnym mistrzem kraju został Tomasz Pilch, który wykorzystał wiatr pod narty i uzyskał 136 metrów. Mimo że słabo wylądował, wystarczyło to do zwycięstwa.
2. kolejka mistrzostw nie została w ogóle rozegrana. Wszystko dlatego, że w finałowej serii poważny upadek miała Kinga Rajda. Dopiero po nim jury zdecydowało sie, żeby przerwać zawody i za oficjalne uznać wyniki z 1. serii. W rywalizacji skoczków złoto dla Pilcha, srebro dla Dawida Kubackiego, a brąz dla Andrzeja Stękały. U pań wygrała Kamila Karpiel przed Kingą Rajdą i Joanną Szwab.
Czytaj także:
Twitter grzmi po mistrzostwach Polski. "Farsa po prostu"
Grzegorz Sobczyk: Superman nie dałby rady w tych warunkach