[b]
PLUS.[/b] Stefan Kraft w ostatnich dziewięciu konkursach tylko raz wypadł poza czołową czwórkę (w Titisee-Neustadt). W sobotę, w loteryjnych warunkach, ustąpił tylko Yukiyi Sato, a w niedzielę skakał w innej lidze, nokautując rywali (drugi Stephan Leyhe stracił do niego ponad 21 punktów).
Austriak odebrał koszulkę lidera Pucharu Świata Karlowi Geigerowi i jest faworytem w wyścigu po Kryształową Kulę. Walka o pierwsze miejsce w cyklu jest jedną z najciekawszych od lat.
Jesteśmy już poza półmetkiem sezonu, a w grze wciąż pozostaje czterech zawodników: Kraft, Geiger, Ryoyu Kobayashi i Dawid Kubacki. Całą czwórkę stać na dalekie skoki podczas każdego weekendu, ale to Kraft i Kubacki prezentują się najbardziej stabilnie i popełniają najmniej błędów.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"
Okurayama w Sapporo po raz kolejny zaprezentowała swoje kapryśne oblicze, ale Kraft udowodnił, że wręcz uwielbia ten obiekt. Austriak w niedzielę po raz szósty z rzędu zakończył konkurs w Japonii na podium. Jeśli wróci do Europy z tak wielką formą, rywalom ciężko będzie go zdetronizować z pozycji lidera PŚ.
Czytaj także: Ryoyu Kobayashi zabrał głos na temat swoich problemów
MINUS. Klemens Murańka bardzo dobrą postawą w Pucharze Kontynentalnym w Sapporo (25-26 stycznia) wywalczył siódme miejsce dla Polski na kolejny period Pucharu Świata. Biało-Czerwoni zdobyli pewnego rodzaju przywilej, ale biorąc pod uwagę dyspozycje naszej kadry (z wyłączeniem Piotra Żyły, Dawida Kubackiego i Kamila Stocha), jest on mocno kłopotliwy.
Ostatni weekend (1-2 lutego) nie przyniósł żadnych zmian, jeśli chodzi o formę Biało-Czerwonych. Mało tego. Stefan Hula nie poradził sobie nawet w Pucharze Kontynentalnym w Planicy, dwukrotnie odpadając z rywalizacji już w pierwszej serii. Nieco lepiej spisał się Maciej Kot, ale i tak nie były to skoki, które mogłyby napawać optymizmem.
Trener Michal Doleżal do Sapporo zabrał część kadry B, czyli Klemensa Murańkę, Aleksandra Zniszczoła oraz Andrzeja Stękałę. Żaden z nich nie dopisał choćby punktu do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Willingen dostaną jednak kolejną szansę. Dołączy do nich także Jakub Wolny. Trudno spodziewać się jednak przełamania z tygodnia na tydzień. Polskie skoki narciarskie to obecnie Kubacki, Stoch i Żyła, a potem długo, długo nic.
Czytaj także: znamy skład Polaków na zawody w Willingen