Korespondencja z Zakopanego Szymon Łożyński
Dziewięć razy z rzędu na pucharowym podium stali Matti Nykaenen, Gregor Schlierenzauer i Stefan Kraft. W niedzielne popołudnie całą trójkę dogonić może Dawid Kubacki. Jeśli tak się stanie, to poprawi i tak należący już do niego rekord Polski (osiem miejsc na podium z rzędu). Napisze też historię, bowiem w jednej klasyfikacji będzie już można porównać go do najlepszego skoczka dyscypliny, Nykaenena.
"Nic się nie stało", "Niedziela będzie dla nas" - tysiące polskich kibiców tak śpiewało po nieudanym dla Polaków konkursie drużynowym. W sobotę zajęli piąte miejsce. Po zawodach nie można było mieć jednak pretensji do Kubackiego. W obu seriach oddał znakomite skoki. Indywidualne miał drugą notę dnia. Potwierdził, że w formie jest wyśmienitej.
Czytaj także: Doleżal postawił wszystko na jedną kartę. Było blisko skutecznej taktyki
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Adam Małysz przedstawił rozwiązanie problemu polskich skoków. "Mamy młodzież, ale ona znika"
Dzień wcześniej na Wielkiej Krokwi wygrał kwalifikacje, uzyskując 140,5 metra. Skacze powtarzalnie. Od piątku w Zakopanem nie wyszedł mu tylko pierwszy skok treningowy, taki na rozpoznanie skoczni. Później w każdej próbie osiągał co najmniej 135. metr. Brak podium w niedzielne popołudnie wydaje się abstrakcją.
Bardzo realne jest nawet trzecie zwycięstwo z rzędu 29-latka. Tym bardziej, że warunki pogodowe nadal mają być w Zakopanem dobre. W trakcie niedzielnego konkursu uśrednione podmuchy wiatru nie powinny przekroczyć 2 m/s.
Kubacki nie będzie jednak skakał sam na Wielkiej Kroki i ma kilku groźnych rywali. Trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na Niemców. Stephan Leyhe miał w drużynówce nawet minimalnie wyższą notę niż Polak. Po słabszym weekendzie u siebie, w Zakopanem odbudował się lider Pucharu Świata Karl Geiger.
Sprawdź indywidualne wyniki sobotniego konkursu drużynowego na Wielkiej Krokwi
Rozpędzony po pobiciu rekordu Wielkiej Krokwi będzie Yukiya Sato. W drugiej serii drużynówki wykorzystał wysoką belkę oraz słabszy wiatr pod narty i uzyskał aż 147 metrów! Niewiele bliżej wylądował Ryoyu Kobayashi (143 metry). Lekceważyć nie można młodego Norwega Mariusa Lindvika.
Za plecami najmocniejszych czai się Kamil Stoch, na razie największy pechowiec sezonu. Skacze dobrze, ale nie widać tego w wynikach, bo często trafia na skrajnie niekorzystny wiatr. W Zakopanem aura jest na razie dla niego łaskawa i nie psuje żadnego skoku. Zaczął od wygrania treningu i w każdej następnej serii też był w czołówce. W drużynówce miał szóstą indywidualnie notę.
Podium w niedzielę dla Stocha również jest możliwe. Dwóch Polaków w najlepszej trójce konkursu? Tego w tym sezonie jeszcze nie było, ale nie jest to nierealny scenariusz. Wierzą w niego tysiące polskich kibiców, którzy już od niedzielnego poranka zmierzają na Wielką Krokiew. O sobotnim niepowodzeniu gospodarzy już zapomnieli, bo "niedziela ma być nasza".
Łącznie w pierwszej serii wystartuje pięciu Polaków. Oprócz Stocha i Kubackiego także Piotr Żyła, Maciej Kot i Aleksander Zniszczoł. Trening rozpocznie się o 15:00, a pierwsza seria konkursu indywidualnego o 16:00. Transmisja z zawodów w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.