MŚ w skokach 2019: kontrowersyjne decyzje sędziów. Ucierpieli na tym Polacy

Newspix / EXPA  / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Konkurs indywidualny mistrzostw świata na skoczni Bergisel w Innsbrucku zakończył się rozczarowaniem dla Polaków. Kontrowersje wzbudziły decyzje jury, przez które ucierpieli nasi skoczkowie.

W pierwszej serii Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła solidarnie oddawali skoki na odległość 128,5 metra. Jednak by objąć prowadzenie, musieli lądować co najmniej osiem metrów dalej. Wszystko przez wiatr pod narty, przez który zawodnicy mieli odejmowane punkty. Spośród zawodników z czołówki jedynie Ryoyu Kobayashi zdołał włączyć się do walki o medale.

Z naszych zawodników najwyżej po pierwszej serii sklasyfikowany był Stoch, który zajmował siódme miejsce. Decyzje jury wzbudziły kontrowersje, gdyż mimo korzystnych warunków wietrznych, nie zdecydowali się na skrócenie rozbiegu. To odbiło się na rezultacie polskich skoczków.

- Dziwię się, że jury na to pozwoliło. Niektóre kraje zostały pokrzywdzone, my jesteśmy w tym gronie. Nie my o tym decydujemy - powiedział na antenie TVP Sport dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz. W drugiej serii Stoch awansował na piąte miejsce, a Kubacki i Żyła zajęli pozycje w drugiej dziesiątce. To wyniki dalekie od oczekiwań, gdyż przed konkursem wszyscy ci zawodnicy byli stawiani w roli faworytów.

ZOBACZ WIDEO Piątek jak maszyna! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zachowanie jury skrytykował też trener reprezentacji Polski, Stefan Horngacher. - W pierwszej serii znów mieliśmy dziwną sytuację, bo by zostać liderem, zawodnik musiał skoczyć w granicach rekordu skoczni, ok. 137 metrów. Tak nie powinno być. Niemniej fakty są takie, że byliśmy za słabi, by zdobyć medale - mówił Austriak w rozmowie z TVP Sport.

To nie jedyna kontrowersyjna decyzja podczas mistrzostw świata. Pojawiły się wątpliwości w sprawie pomiaru odległości pierwszego skoku. Możliwe, że Kamilowi Stochowi odebrano 1,5 metra, ale to i tak nie dałoby mu medalu.

W niedzielę na skoczni Bergisel w Innsbrucku rozegrany zostanie konkurs drużynowy. Polacy bronią złotego medalu. Początek o godzinie 14:45.

Komentarze (5)
Wawi L
24.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Naród polski zawsze ma pod górkę a już najbardziej sportowcy - szczególnie jak przegrywają z wiatrem pod narty :) 
avatar
Mirosław Kręcisz
24.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brak błysku i skoczków i sprawozdawców. .. Widać przecież, że na tej skoczni nasi nie są w stanie nic osiągnąć. Marnie to wygląda nawet na pierwszy rzut oka... 
Królowa Śniegu
24.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ludzie, weźcie się puknijcie w głowę. Oczywiście, cały świat jest przeciwko nam. Trener mógł obniżyć rozbieg, więc pretensje tylko do siebie. A wszyscy najlepsi skakali z takiego rozbiegu. 
Komentator Widmo
24.02.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Cały czas naszym kibicuje ale tego płaczu nie da się już słuchać. Kraft reprezentant gospodarzy tak samo był puszczony jak nasi. Gdy trzeba było skoczyć 138 i więcej nie byli puszczani dopiero Czytaj całość
avatar
Jan Kos
24.02.2019
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Co za bzdury jak zwykle spisek przeciw Polakom.Skakali słabo i tyle