Po trzech konkursach 67. Turnieju Czterech Skoczni liderem klasyfikacji generalnej jest Ryoyu Kobayashi. Japończyk odniósł trzy triumfy, a jego przewaga nad drugim Markusem Eisenbichlerem wynosi 45,5 punktu. Niemcowi pozostała już tylko walka o drugą lokatę. Ma tylko 4,2 punktu zaliczki nad Norwegiem Andreasem Stjernenem.
Szans na wygraną w 67. TCS już praktycznie nie ma. Kobayashi musiałby zepsuć skok lub nie zakwalifikować się do drugiej serii konkursu w Bischofshofen. - Turniej jest dla mnie fajny, ale Kobayashi jest po prostu brutalny - ocenił Eisenbichler.
Konkurs w Innsbrucku nie był udany dla Eisenbichlera. Zajął dopiero trzynastą pozycję i stracił szansę na dogonienie Kobayashiego. - Mam trochę mieszanie uczucia. Wiem, że stać mnie było na więcej. Wciąż jestem jednak w dobrej sytuacji w klasyfikacji generalnej i chcę znów oddawać dobre skoki. W Innsbrucku nie były one złe, ale brakowało mi pewności siebie - powiedział Niemiec w rozmowie z telewizją ARD.
W pierwszej serii Niemiec wylądował na 129. metrze, a w drugiej uzyskał 123,5 metra. - Pierwszy skok mógł być dłuższy o 5-6 metrów. Nie jest jednak tak, że jestem niezadowolony ze swojego występu - dodał niemiecki skoczek. Zawody w Bischofshofen odbędą się w niedzielę 6 stycznia.
ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"