Szwedzi znowu stawiają na skoki. Obiekty w Falun magnesem dla wielu reprezentacji

PAP/EPA / Expa / JFK / Na zdjęciu: Gregor Schlierenzauer na skoczni w Falun
PAP/EPA / Expa / JFK / Na zdjęciu: Gregor Schlierenzauer na skoczni w Falun

Skoki narciarskie w Szwecji od wielu lat są w wielkim kryzysie. Pierwszym krokiem do odbudowy tej dyscypliny jest wczesne naśnieżenie obiektów w Falun. Już teraz wiadomo, że przed startem PŚ to właśnie tam będą ćwiczyły niektóre reprezentacje.

W tym artykule dowiesz się o:

Dobre czasy szwedzkich skoków minęły wiele lat temu, choć niegdyś nazwiska Kjella Sjoeberga, Jana Bokloeva czy Mikaela Martinssona znał każdy kibic. Obecnie fani ze Szwecji mogą tylko pomarzyć o posiadaniu jakiegokolwiek zawodnika zdolnego choćby regularnie kwalifikować się do konkursów, nie mówiąc już o zdobywaniu punktów. Marazm trwa od wielu lat, ale niewykluczone, że sytuacja szwedzkich skoków wreszcie się poprawi.

Działacze z Falun postanowili bowiem, że początek listopada będzie stał u nich pod hasłem Nordic Snow Premiere. O ile przygotowanie trasy biegowej nie jest żadnym zaskoczeniem, bo biegi narciarskie są w Falun sportową religią, o tyle pozytywną niespodzianką jest fakt postawienia również na skoki.

- Tak, to prawda, wracają do nas skoki narciarskie - powiedział dla WP SportoweFakty Jimmy Birklin działacz z Falun. - Bardzo się cieszymy, że tak wcześnie zaczynamy sezon na śniegu. Tym razem przygotowaliśmy nie tylko kilometrową trasę do biegania stylem klasycznym i kilometrową do stylu łyżwowego - skocznie również są już gotowe. W ostatnim tygodniu ćwiczyła u nas nasza reprezentacja dziewcząt. W weekend trenują w Falun Estończycy, a także jeden z klubów z Norwegii. Ponadto jeszcze listopadzie odwiedzą nas także reprezentacje Kanady i Stanów Zjednoczonych.

Co ważne, przygotowanie odpowiednich warunków na skoczniach nie jest tylko wyjściem naprzeciw oczekiwaniom kadrowiczów z innych państw, gotowych wynająć obiekty w Falun. Docelowo obecność zawodników o niezłych umiejętnościach ma pomóc miejscowym skoczkom, którzy mają korzystać z możliwości odbycia wspólnych zajęć z kadrowiczami z innych państw. - Mamy nadzieję, że wpłynie to na rozwój naszych skoków. Jesteśmy wdzięczni, że tyle reprezentacji chce do nas przyjechać i poprzez swą obecność pomóc nam rozpocząć wszystko od nowa - powiedział Birklin.

Przed Szwedami jest jednak długa druga. W mistrzostwach kraju trudno o zgromadzenie na starcie choćby dziesięciu zawodników, a na ostatnie mistrzostwa świata do Lahti nie pojechał ani jeden szwedzki skoczek.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZN o medalowych szansach w Pjongczang. "Niespodzianka? Może Karolina Riemen"
[color=#000000]

[/color]

Źródło artykułu: