Chcę atakować jak najwyższe miejsca - rozmowa z Maciejem Kotem, polskim skoczkiem narciarskim

Za Maciejem Kotem udane lato. Polscy kibice liczą, że zimą nasz zawodnik także będzie daleko skakał. Sam Kot w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl nie ukrywa, że chce walczyć o wysokie lokaty.

W tym artykule dowiesz się o:

Daniel Ludwiński: Rozmawiamy u progu nowego sezonu i kolejnej edycji Pucharu Świata. Czy jesteś zadowolony z tego, jak wyglądały twoje przygotowania? Czy były jakieś zmiany w porównaniu z poprzednimi latami?

Maciej Kot: Zmiany były kosmetyczne, nie było ich dużo. Wcześniej niż w poprzednich latach weszliśmy na lód. Ponadto w lecie mniej było startów na igelicie.

Latem głośno było o nowych kombinezonach. Jak oceniasz ich wprowadzenie? Czy dla ciebie ta zmiana jest korzystna?

- Tak, dla mnie jest to dobra zmiana. Według mnie była ona potrzebna dla całych skoków narciarskich. W przepisach było sporo niesprawiedliwości - niektórzy mieli większe kombinezony, inni mniejsze. Taka zmiana wymusza teraz kombinezony jednakowe dla wszystkich. Oprócz tego zrobiło się ciekawiej, bo niektórzy mieli problemy z przestawieniem się na nowe stroje. Ja jednak jestem typem zawodnika, któremu te nowe przepisy pomogły.

W tym roku błysnąłeś formą w konkursach letniej Grand Prix, gdy dwukrotnie wygrałeś, a w klasyfikacji generalnej zająłeś piąte miejsce. Czy przed rozpoczęciem letniego sezonu liczyłeś po cichu na znaczącą poprawę wyników, czy sam byłeś zaskoczony tym, że forma była aż tak dobra?

- Nie można było mówić o wielkim zaskoczeniu, bo wiedziałem, że jestem dobrze przygotowany i liczyłem na dobre wyniki. Pracowałem na to ciężko przez długie lata. Gdy w końcu sukcesy przyszły nie były więc dla mnie tak bardzo zaskakujące.

Jakie znaczenie miały dla ciebie letnie wyniki? Czy mogą być dla ciebie swoistym przełamaniem psychologicznym, dowodem na to, że da się pokonać wszystkich najlepszych na świecie?

- Oczywiście, znaczenie psychologiczne jest duże. Dodaje to pewności siebie, pokazuje, że skoro można wygrywać w lecie z Ammanem, Schlierenzauerem, Morgensternem, to w zimie jest to tak samo możliwe.

Jakie wyniki w Pucharze Świata byłyby teraz dla ciebie zadowalające?

- Na pewno chcę punktować i to jak najczęściej. Zbieranie punktów Pucharu Świata jest tym, co mnie interesuje, ale nie wystarczy mi już teraz sama trzydziestka i awans do drugiej serii. Chcę atakować już jak najwyższe miejsca, wchodzić do pierwszej dwudziestki, atakować dziesiątkę.

Puchar Świata rozpoczyna się nie w Kuusamo, jak w poprzednich latach, a w Lillehammer. Czy to dobra zmiana? Odpowiadają ci obiekty w norweskiej miejscowości?

- Czuję się tam bardzo dobrze. Inauguracja będzie na skoczni średniej, będzie tak po raz pierwszy raz od naprawdę dawna, a mniejsze skocznie bardzo mi odpowiadają. Wiążę z tym więc duże nadzieje, że będzie dobrze. W zeszłym sezonie to właśnie na tej skoczni zdobyłem swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata. Mam nadzieję, że teraz będę to kontynuował.

Latem nie byłeś jedynym zawodnikiem, który wcześniej był poza czołówką, a który pokazał się z dobrej strony w wielu zawodach - tak samo było też w przypadku np. Japończyk Reruhi Shimizu. Myślisz, że szykuje się zimowy sezon, w którym skoczkowie dotychczas będący w czołówce będą mieli z wami duże problemy?

- Myślę, że tak właśnie może się stać. Po pierwsze, w czołówce zamieszały nowe przepisy związane z kombinezonami. Po drugie, kiedyś musi przyjść taki czas, gdy starsi zawodnicy w końcu osłabną, a przyjdzie młodzież, która złapie formę, będzie z nimi wygrywać. Na pewno ci zawodnicy, którzy wygrywali do tej pory, będą dalej silni, ale myślę, że będzie paru nowych skoczków, którzy sporo namieszają i będą zaskoczeniem.

Główna impreza sezonu to mistrzostwa świata we włoskim Val di Fiemme. Czy myślisz już o tych zawodach? Jak czujesz się na tamtejszych skoczniach?

- Tak, myślę już o tych mistrzostwach. Skocznie jak najbardziej mi odpowiadają, choć nie są one proste. Średnia jest dość specyficzna, na pewno wymagająca. Z kolei skocznia duża jest trochę narażona na działanie warunków atmosferycznych, zwłaszcza wiatru. Na to jednak nie ma wpływu. Myślę za to, że wszystko na co ten wpływ jest, będzie odpowiednio grało.

Dla polskich kibiców Val di Fiemme to ważne miejsce - w 2003 roku na poprzednich rozgrywanych tam mistrzostwach świata Adam Małysz zdobył dwa złote medale i wygrał obydwa indywidualne konkursy? Pamiętasz te zawody? Masz nimi związane jakieś wspomnienia?

- Tak, oglądałem te konkursy. Pamiętam jak to było, wrażenia były bardzo pozytywne. To były naprawdę wspaniałe zwycięstwa i nikt się ich znowu tak nie spodziewał, bo przed mistrzostwami Adam nie był w tak dobrej, najwyższej formie. To co zrobił było jednak wielkie. Na pewno stało się dla mnie natchnieniem do dalszych treningów.

Jakiś czas temu bardzo głośno zrobiło się o pomyśle rozegrania konkursu Pucharu Świata na tymczasowej skoczni na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jak ty jako zawodnik odbierasz taki pomysł?

- Pomysł według mnie jest wspaniały. Skoki trzeba promować, bo jednak nie jest to sport bardzo popularny. Zawody na Stadionie Narodowym, a według tego pomysłu w kolejnych latach także na stadionach w Berlinie czy w innych miastach, na pewno przysporzyłyby skokom większą rzeszę kibiców, którzy do tej pory z tym sportem się jeszcze nie spotkali. Skoki w Warszawie odbiłyby się echem w świecie sportowym. Ludzie ze stolicy, którzy nigdy nie byli na skokach w Zakopanem, mogliby wreszcie zobaczyć konkurs na żywo i zainteresować się naszym sportem. Pod względem medialnym byłby to strzał w dziesiątkę.

Innym nowym pomysłem, który pojawił się zagranicą, jest idea znacznego wydłużenia Pucharu Świata, być może nawet połączenia go z letnią Grand Prix, w celu stworzenia jednego dużego cyklu. Czy twoim zdaniem taki długi sezon byłby dobrym rozwiązaniem?

- Myślę, że na pewno byłoby to zbytnio obciążające dla zawodników. Już teraz widać, że niektórzy lato odpuszczają. Specyfika lata i zimy jest zresztą zupełnie inna. Kiedyś musimy też odpoczywać.

Skoczkiem narciarskim jest także twój brat Jakub, który jednak na razie jest poza reprezentacją, która wystąpi w pierwszych konkursach Pucharu Świata. Powiedz na koniec co obecnie u niego słychać, jak przebiegają jego treningi i jego kariera?

- Kuba ostro trenuje, jest obecnie w kadrze w tzw. grupie zielonej. Jego forma idzie w górę, ale jeszcze dużo brakuje, żeby doszedł do swojej optymalnej dyspozycji. Ma troszkę problemów, które próbujemy razem rozwiązać. Mam nadzieję, że to się uda i będzie dobrze.

Źródło artykułu: