14 lat. Polscy skoczkowie przerwali świetną serię

Getty Images / Daniel Kopatsch/Getty Images / Kamil Stoch
Getty Images / Daniel Kopatsch/Getty Images / Kamil Stoch

W 2024 roku Polacy nie wygrali ani jednego konkursu rozgrywanego w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich. To pokazuje skalę kryzysu, w jakim utkwili Biało-Czerwoni.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę (29.12) rozegrano ostatni konkurs Pucharu Świata w 2024 roku. W Oberstdorfie na inaugurację 73. Turnieju Czterech Skoczni triumfowali Austriacy. Wygrał Stefan Kraft, drugi był Jan Hoerl, a trzeci Daniel Tschofenig. Najwyżej sklasyfikowanym z Polaków był Paweł Wąsek. 25-latek zakończył zmagania na 10. miejscu. Do drugiej serii awansował jeszcze tylko Jakub Wolny, który zajął ostatecznie 30. lokatę.

Rok 2024 Polacy zakończą więc bez zwycięstwa w Pucharze Świata. Adam Bucholz z serwisu skijumping.pl przypomniał, że to pierwsza taka sytuacja od 2010 roku. To pokazuje, w jak głębokim kryzysie w ostatnich miesiącach znalazły się polskie skoki.

Na początku XXI wieku konkursy Pucharu Świata regularnie wygrywał Adam Małysz. W latach 2008-2010 skoczek z Wisły zaliczył regres formy i ani razu nie stanął na najwyższym stopniu podium, nie udało się to też innym naszym reprezentantom.

ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"

Małysz swój ostatni konkurs wygrał 28 stycznia 2011 roku. W tym samym sezonie pierwsze triumfy w Pucharze Świata odniósł również Kamil Stoch, a w kolejnych latach na najwyższym stopniu podium zaczęli pojawiać się również inni Biało-Czerwoni. W XXI wieku po zwycięstwa sięgali też Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Maciej Kot, Krzysztof Biegun i Jan Ziobro.

Dodajmy, że Polacy czekają na pucharową wygraną od 16 marca 2023 roku. Dawid Kubacki triumfował wówczas na skoczni w Lillehamer. Posucha trwa już więc od bardzo dawna.

Już w środę 1 stycznia odbędzie się tradycyjny, noworoczny konkurs na skoczni w Garmisch-Partenkirchen. Kibicom z naszego pozostaje mieć nadzieję, że rok 2025 przyniesie im więcej powodów do radości niż ostatnie kilkanaście miesięcy.

Komentarze (0)