Kubacki wygrywał tam w cuglach. Teraz marzy o przełamaniu

Getty Images / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

W 2023 roku Dawid Kubacki na Bergisel w Innsbrucku nie miał sobie równych. Wygrał wszystko, co było do wygrania. Dziś tuła się po ogonie stawki i marzy o tym, by wrócić do dawnej formy. Szansa na przełamanie w sobotę.

73. edycja Turnieju Czterech Skoczni wkracza w decydującą fazę. Po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen liderem klasyfikacji generalnej jest Daniel Tschofenig, który ma 7,9 pkt przewagi nad Janem Hoerlem i 8,7 pkt nad Stefanem Kraftem. I wszystko wskazuje na to, że to właśnie między tą trójką rozstrzygnie się rywalizacja o Złotego Orła.

Polacy w sobotnim konkursie na Bergisel w Innsbrucku wystartują w komplecie. Jednak najlepszy z nich - Paweł Wąsek - w kwalifikacjach był dopiero 24. Mógł być nieco wyżej, ale podczas lądowania popełnił błąd. Odjechała mu narta i przez to stracił kilka punktów od sędziów, co miało wpływ na końcową notę i pozycję.

Oprócz Wąska do konkursu awansowali też Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Ich skoki pozostawiały jednak sporo do życzenia. A przecież były jeszcze nie tak dawno konkursy, w których Polacy dominowali. Dziś wspominamy je z tęsknotą, bo dla naszych kadrowiczów sukcesem jest już miejsce w trzydziestce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii

Tak było choćby w 2023 roku, gdy Dawid Kubacki na Bergisel wygrał wszystko, co było do wygrania. Triumfował w kwalifikacjach i konkursie. Robił to w świetnym stylu. Dzięki triumfowi umocnił się na czele klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- Jestem zadowolony, że Dawid wygrał. W drugim skoku miał bardzo trudne warunki, ale też pojawiły się błędy. Generalnie Dawid zrobił świetną robotę i z tego się trzeba cieszyć, a my na pewno się nie poddamy - mówił wtedy trener Polaków, Thomas Thurnbichler.

Dziś sytuacja jest diametralnie inna. Kubacki ma problemy z regularnym punktowaniem. Jest w ogromnym kryzysie formy.

- Z jednej strony mam świadomość, że jechać na Turniej Czterech Skoczni, żeby tułać się w okolicach 50. miejsca, to nie jest żadna filozofia ani mój cel życiowy. Z tego powodu jest mi bardzo przykro i ciężko mi się o tym mówi. Chciałbym skakać na sam dół i dawać wszystkim radość. Aktualnie tego nie ma. Jeżeli tego nie przetrwam, to już tego nie będzie nigdy, na sto procent. Jak to przetrwam, to jest szansa, że to jeszcze wróci i będzie z czego się cieszyć - mówił Kubacki podczas tej edycji TCS.

Problem jednak w tym, że nie tylko Kubacki znajduje się w kryzysie. Cała nasza kadra spisuje się poniżej oczekiwań. Na Bergisel trudno będzie o przełamanie.

Przypomnijmy, że Wąsek w pierwszej serii zmierzy się z Naoki Nakamurą, Wolny z Felixem Hoffmannem, Kubacki z Kilianem Peierem, Zniszczoł z Michaelem Hayboeckiem, a Żyła z Gregorem Deschwandenem.

Konkurs w Innsbrucku rozegrany zostanie w sobotę 4 stycznia, a jego początek wyznaczono na 13:30. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 i w platformie Max.

Komentarze (0)