Adam Małysz to bez dwóch zdań człowiek legenda, jeżeli chodzi o polskie i światowe skoki narciarskie. Po raz ostatni jego popisy mogliśmy oglądać w sezonie zimowym 2010/2011.
Wtedy też wygrał swoje ostatnie zawody Pucharu Świata - łącznie takich triumfów ma na swoim koncie 39.
21 stycznia 2011 roku w Zakopanem. Dokładnie wtedy zatrzymał się licznik Małysza po tym, jak cieszył się z triumfu w Zakopanem. Kolejne zawody zakończyły się z kolei triumfem Kamila Stocha.
Był to jego "pierwszy raz". Wtedy to on zaczął zapisywać karty swojej pięknej kariery. I dokładnie po dziesięciu latach - w styczniu 2021 roku w Titisee-Neustadt wygrał konkurs Pucharu Świata numer... 39.
Wtedy wydawało się, że pobicie rekordu Małysza to kwestia czasu. Kilku tygodni, może miesięcy. Minęły jednak ponad trzy lata, a Stoch nadal nie mógł świętować swojej "czterdziestki".
36-latek nie może odnaleźć swojej wielkiej formy. To przecież trzykrotny mistrz olimpijski, indywidualny mistrz świata czy dwukrotny triumfator całego Pucharu Świata. W tzw. między czasie wygrał też trzy razy Turniej Czterech Skoczni.
Już w sobotę konkurs PŚ w Willingen (początek o godz. 16:00). Zobaczymy w nim czwórkę Polaków - obok Stocha (w kwalifikacjach zajął odległą 49. pozycję) będą to Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).
Zobacz także:
Cyrk w Willingen. Polacy wyciągnęli asa, a wtedy wkroczył Horngacher
Polskiego miasta nie będzie w kalendarzu PŚ. Jest reakcja organizatorów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza