Paweł Wąsek od początku sezonu Pucharu Świata skakał świetnie i nie zawodził. Radził sobie dobrze do tego stopnia, że wywalczył najlepsze w karierze 11. miejsce w zawodach tej rangi. Niemniej od konkursu w Bischofschofen reprezentant WSS Wisły spisuje się gorzej.
Ma zbyt wiele na głowie?
Według Kazimierza Długopolskiego to właśnie ostatnie zawody 71. Turnieju Czterech Skoczni mogą być źródłem problemów Wąska. Były skoczek poruszył również wątek presji, która jego zdaniem może przytłaczać zawodnika. Zauważył również, że ma on problemy przy wyjściu z progu.
- Wąsek czuje presję, którą nakładają na niego kibice i media. Wie, że jest tym czwartym zawodnikiem do drużynówki i wiele od niego zależy. W ostatnim czasie nie idzie mu najlepiej, więc pewność siebie może być jeszcze bardziej zachwiana. Zewsząd dochodzą do mnie opinie, ileż to od niego nie zależy w kontekście wyniku reprezentacji Polski. On czuje presję, a to nie pomaga, bo przecież Wąsek jest wciąż młodym zawodnikiem. Ponadto popełnia błąd wychodząc z progu. Jego wyjścia są płaskie, przez co mało dynamiczne. To właśnie pokłosie presji, która wpływa na jego sylwetkę najazdową. Gdy ta jest niespokojna, wyjście z progu może kuleć - zauważył Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Thurnbichler zwrócił się do Polaków. Co za słowa!
- Myślę, że Paweł potrzebuje spokoju. W tym sezonie i tak zanotował widoczny progres i ja już mówiłem, że na tę chwilę raczej lepiej skakać nie będzie. To poniekąd się potwierdza. Teraz mam nadzieję, że wróci do tej formy z pierwszej części sezonu, bo przebić ją będzie naprawdę trudno. Niektórzy zapominają, że on nie ma naturalnego talentu Stocha, Kubackiego, czy Żyły. W Bischofschofen złapał dołek formy i trudno mu się z niego wydostać, zwłaszcza że w Zakopanem nie szło mu najlepiej i doszło dodatkowe obciążenie psychiczne związane z drużynówką - dodał.
Kto powinien skakać w drużynówce?
Długopolski zapytany, czy trener Thomas Thurnbichler słusznie wystawił Wąska na konkurs drużynowy, bez wahania odparł, że tak. Jego zdaniem ostatnia zwyżka formy Zniszczoła to zbyt mało, by odebrać miejsce w składzie cieszynianinowi, którego dyspozycja jest bardziej stabilna.
- Thurnbichler dał Wąskowi kredyt zaufania, na który zawodnik pracował cały sezon. Olek Zniszczoł faktycznie poradził sobie lepiej w kwalifikacjach, ale myślę, że to za mało, by zapracować na miejsce w składzie. Paweł nie zawodził przez cały sezon, skakał pewnie i równo. Na Wielkiej Krokwi w sobotę mocno wiało i to w taki sposób, że zawodnicy mieli pod górkę. Wcale nie powiedziane, że Zniszczoł zaprezentowałby się lepiej od Wąska. Rzeczywiście, fajerwerków w występie Pawła nie było, ale ja jestem zdania, że szkoleniowiec reprezentacji Polski podjął dobrą decyzję - podsumował Kazimierz Długopolski.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Stanął w obronie Borka Sedlaka. Tak go wytłumaczył
- "To karygodne". Zdradził niepisaną zasadę w skokach narciarskich