Niemieckie media są zgodne co do oceny swoich skoczków w 71. Turnieju Czterech Skoczni. "Klęska" - piszą (zobacz więcej). Trudno się z nimi nie zgodzić. A przecież jeszcze przed rozpoczęciem turnieju Stefan Horngacher mówił, że nigdy nie jechał na TCS z tak dobrą drużyną.
Rzeczywistość szybko została zweryfikowana, bo już na półmetku, po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, było niemal pewne, że nasi zachodni sąsiedzi nie będą liczyć się w walce o Złotego Orła. Czara goryczy przelała się we wtorek, w Innsbrucku, gdy Karl Geiger nie zdołał przejść przez kwalifikacje.
Fatalny występ Niemców w prestiżowym turnieju sprawił, że po raz pierwszy pojawił się temat przyszłości Horngachera na stanowisku trenera. O tę kwestię został zapytany dyrektor niemieckiej federacji, Horst Huttel.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
- W tej chwili nie jesteśmy tam, gdzie byśmy chcieli. Jest wiele do zrobienia. Ale na pewno nie stracimy teraz nerwów - przyznał przed kamerą telewizji ARD.
- Ważne będzie to, co wydarzy się w kolejnych tygodniach i w jaki sposób będzie upływał czas do mistrzostw świata. Na pewno damy z siebie wszystko. Trenerzy pracują pełną parą - dodał Huttel.
Horngacher jest trenerem reprezentacji Niemiec od sezonu 2019/20. Już w pierwszym sezonie poprowadził skoczków do wygranej w Pucharze Narodów. W bieżącym cyklu PŚ tylko raz reprezentant Niemiec stanął na podium zawodów Pucharu Świata.
Czytaj także: Kubacki dogonił Małysza i Stocha. A za chwilę może ich wyprzedzić