W tym artykule dowiesz się o:
Wykorzystać drugą szansę
O sezonie 2014/2015 bydgoszczanki chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Tylko trzy zwycięstwa w całych rozgrywkach, w tym dwa w rundzie zasadniczej, spowodowały, że drużyna z województwa kujawsko-pomorskiego ukończyła ligę na ostatnim miejscu. Pałac pozostał jednak w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale działacze PLPS pogrozili palcem i uzależnili dalszy byt klubu w Orlen Lidze przede wszystkim od jakości transferów.
Włodarze klubu znad Brdy zabrali się więc do budowania składu, który musiał być, oczywiście biorąc pod uwagę możliwości finansowe, mocniejszy od poprzedniego i gwarantujący lepszy wynik sportowy. Prezes Waldemar Sagan jak i jego współpracownicy zdawali sobie sprawę, że świetna hala i regularne wypłacanie pensji zawodniczkom nie uchroni klubu przed spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej, jeśli po raz kolejny drużyna zajmie ostatnie miejsce w rozgrywkach.
Powrót na stare śmieci
Najważniejszą decyzją było pozostawienie na stanowisku trenera Adama Grabowskiego. Szkoleniowiec, który doprowadził PGE Atom Trefl Sopot do mistrzowskiego tytułu, przyszedł do Pałacu w roli strażaka w trakcie sezonu 2014/2015. Wówczas trenerowi nie udało się ugasić pożaru, ale otrzymał szansę podniesienia klubu z gruzów.
Przed dokonaniem nowych transferów, najpierw pożegnano się z kilkoma zawodniczkami. Z klubu odeszły: Patrycja Polak, Julia Twardowska, Anna Korabiec, Małgorzata Skorupa i Marta Biedziak. Z kolei szeregi Pałacu zasiliły między innymi: Ewelina Krzywicka, Natalia Krawulska, Marlena Pleśnierowicz, Joanna Kuligowska, a w trakcie sezonu także Dominika Minicz.
ZOBACZ WIDEO Rio 2016: kompleks olimpijski w Deodoro gotowy na wyzwanie (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Takie transfery, przede wszystkim powrót do Bydgoszczy doświadczonej Kuligowskiej (kapitan zespołu), namówienie do gry w Pałacu liderki ofensywnej PTPS-u Piła Krawulskiej oraz powrót ogranych na pierwszoligowych parkietach Krzywickiej i Pleśnierowicz miały zaowocować lepszą grą i przede wszystkim rezultatami, w sezonie 2015/2016.
Dwa zupełnie różne oblicza Same rozgrywki, skrócone i toczące się w szalonym tempie, miały negatywne i pozytywne oblicze dla bydgoszczanek. Do tej pierwszej grupy z pewnością należy zaliczyć rundę zasadniczą rozgrywek. W niej podopieczne Adama Grabowskiego nie odniosły wymaganych pięciu zwycięstw, gwarantujących sportowe utrzymanie się w Orlen Lidze. Licznik triumfów po stronie Pałacu zatrzymał się na czterech wiktoriach.
Jeśli po rundzie zasadniczej zawisło nad bydgoską drużyną widmo spadku, to po fazie play-off nikt nie powinien mieć wątpliwości czy Pałac zasłużył na dalszą grę w rozgrywkach. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by włodarze ligi zdegradowali wypłacalny, świetnie zorganizowany klub, który dodatkowo zajął dziewiąte miejsce. Podopieczne trenera Grabowskiego i sam szkoleniowiec nie załamali się tylko czterema triumfami w fazie zasadniczej i w walce o miejsca 9-12 zaprezentowali dużą wolę walki i przede wszystkim skuteczną siatkówkę. Pałacanki dwukrotnie pokonały zespoły z Rzeszowa i Legionowa, dzięki czemu mogły cieszyć się z wywalczenia dziewiątej lokaty.
Jak przyznała po ostatnim meczu w sezonie Ewelina Krzywicka, decydujące starcie o tą pozycję z Legionovią Legionowo było dla bydgoszczanek pojedynkiem na miarę finału. Sama przyjmująca w sezonie 2015/2016 dość nieoczekiwanie została jedną z liderek drużyny. Jej gra niejednokrotnie była lekarstwem na niską skuteczność w ataku zespołu. Problemy Pałacu dotyczyły głównie prawego skrzydła. W trakcie rozgrywek trener Grabowski musiał sporo natrudzić się w poszukiwaniu atakującej. Do gry nie mogła jeszcze powrócić Zuzanna Czyżnielewska, w rundzie zasadniczej kontuzji doznała Natalia Krawulska, a sprowadzona w jej miejsce Dominia Minicz nie spełniła oczekiwań. Warto zatem pochwalić szkoleniowca, że dał szansę 19-letniej Jagodzie Maternii, a młoda zawodniczka odpłaciła się za kredyt zaufania świetną grą w kilku pojedynkach.
Nieoczekiwana eksplozja talentów
Rozgrywające:
Paulina Bałdyga - 2
Przed rozpoczęciem rozgrywek wydawało się, że rola podstawowej rozgrywającej przypadnie Paulinie Bałdydze, która w minionym sezonie zdobywała doświadczenie zarówno na parkietach Orlen Ligi jak i w reprezentacji. Okazało się jednak, że Marlena Pleśnierowicz do walki o wyjściowy skład przystąpiła bez kompleksów, szybko zyskując uznanie sztabu szkoleniowego. Na tle młodszej, choć teoretycznie bardziej ogranej w siatkarskiej ekstraklasie koleżanki, wychowanka Chrobrego Poznań prezentowała się dużo lepiej. Jej fantazyjne, a momentami wręcz szalone rozgrywanie akcji, wielokrotnie pomagało drużynie wyjść z opresji. W najważniejszych meczach play-off 24-latka potwierdziła, że w pełni zasłużyła na miejsce w szóstce, prowadząc Pałac do czterech triumfów w pięciu meczach.
Atakujące:
Jagoda Maternia - 4
Dominika Minicz - 1
Zuzanna Czyżnielewska - bez oceny
Zespół Pałacu Bydgoszcz długo czekał na powrót do gry Zuzanny Czyżnielewskiej, która po kontuzji więzadeł krzyżowych ciężko pracowała, aby ponownie zaprezentować się na siatkarskim parkiecie. Niestety po raz kolejny "Smoku" dopadł ogromny pech. Kolejna kontuzja więzadeł sprawiła, że wychowanka ekipy znad Brdy musiała zakończyć sezon, zanim na dobre odzyskała formę.
Lukę powstałą na pozycji atakującej miała załatać Dominika Minicz, zakontraktowana w trakcie sezonu. Doświadczona siatkarka kompletnie jednak rozczarowała, rzadko pojawiając się na boisku. Prawdziwą rewelacją była z kolei Jagoda Maternia. 19-latka przebojem wdarła się do składu, notując bardzo udane występy. Jej forma co prawda falowała, jednak wkład młodej atakującej w wywalczenie 9. miejsca był bez wątpienia spory.
Środkowe:
Marta Ziółkowska - 3
Natalia Misiuna - 5
Trener Adam Grabowski w obecnym sezonie nie miał zbyt dużego komfortu jeśli chodzi obsadę pozycji atakującej. W tej sytuacji ciężar zdobywania punktów wzięła na siebie Natalia Misiuna. Bydgoska środkowa niemal we wszystkich meczach była wiodącą postacią w zespole. Jej współpraca z Marleną Pleśnierowicz układała się znakomicie. Pozostałe zawodniczki, Małgorzata Śmieszek i Marta Ziółkowska, choć nie zachwyciły, zaprezentowały solidny poziom. Niewykluczone więc, że obie młode siatkarki w kolejnym sezonie pozostaną w grodzie nad Brdą.
Adam Grabowski czyli "Bob Budowniczy" na trenerskiej ławce
Przyjmujący:
Natalia Krawulska - 3,5
Karolina Świderska - bez oceny
Joanna Kuligowska - 2,5
Weronika Fojucik - 3
Przyjęcie zagrywki było największym mankamentem zespołu w ostatnich latach, dlatego też działacze postanowili dokonać na tej pozycji największych wzmocnień. Nie wszystkie transfery okazały się jednak trafione. Strzałem w dziesiątkę było pozyskanie Eweliny Krzywickiej, która powróciła do grodu nad Brdą po latach gry na zapleczu Orlen Ligi. Zdecydowanie nie był to czas stracony, bowiem "Krzywa" wbrew oczekiwaniom szybko stała się czołową postacią Pałacu, dobrze uzupełniając się z Natalią Krawulską. Dużo poniżej oczekiwań spisywała się z kolei Joanna Kuligowska, choć jak tłumaczyli w trakcie sezonu działacze, "Jadzia" miała przede wszystkim zadbać o morale i atmosferę w zespole. Z roli mentalnego lidera doświadczona zawodniczka wywiązywała się bez zarzutu, jednak wysoki poziom sportowy zaprezentowała dopiero w meczach fazy play-off.
Libero:
Pola Nowakowska - 3,5
Karolina Portalska - bez oceny
Sztab szkoleniowy w minionym sezonie nie miał powodów do narzekań na dyspozycję libero. Okazję do występów otrzymywała głównie Pola Nowakowska. Karolina Portalska, dla której był to debiut, pojawiała się na placu gry sporadycznie. Jej bardziej doświadczona koleżanka prezentowała jednak równy poziom, imponując zwłaszcza ofiarnością w obronie.
Trener:
Adam Grabowski - 5
Dla Adama Grabowskiego był to sezon bardzo trudny, jednak na zakończenie opiekun Pałacu mógł podnieść ręce w geście triumfu. Szkoleniowiec przed sezonem podjął się zadania zbudowania zespołu, który obroni dla Bydgoszczy Orlen Ligę i zaprezentuje wyższy poziom sportowy niż w ostatnich latach. Mimo że w trakcie rozgrywek z drużyny wypadły dwie czołowe siatkarki, a mająca przynajmniej częściowo załatać powstałą lukę Dominika Minicz okazała się transferowym niewypałem, cel udało się zrealizować. To w dużej mierze zasługa 46-letniego opiekuna Pałacu, który przekonał drużynę do ciężkiej pracy i podejmował trafne decyzje w najważniejszej części sezonu.
Pałac odbudowany z gruzów
Przed sezonem, patrząc na skład zespołu, nie brakowało optymistów. Kibice widzieli zespół walczący nawet o czołową ósemkę. W trakcie rozgrywek nastroje były zdecydowanie mniej optymistyczne, bowiem drużyna choć walczyła, nie była w stanie powiększyć konta punktowego. Ostatecznie rundę zasadniczą ekipa znad Brdy zakończyła na 11. pozycji. Po pierwszym meczu I rundy play-off przyszłość klubu w siatkarskiej ekstraklasie zawisła na włosku. Podopieczne Adama Grabowskiego nie złożyły broni i mimo kolejnych problemów kadrowych w zespole (złamany palec Pauliny Bałdygi - dop. red.) wygrały dwukrotnie na Podpromiu, robiąc milowy krok w kierunku utrzymania.
W kolejnych spotkaniach Pałacanki poszły za ciosem, pokonując Legionovię Legionowo najpierw na własnym boisku, a następnie na wyjeździe. Tym samym podopieczne Adama Grabowskiego przypieczętowały 9. miejsce. To najwyższa pozycja od trzech lat, dająca kibicom nadzieję na odbudowanie marki klubu, który w kolejnym sezonie obchodził będzie jubileusz 25-lecia nieprzerwanej gry w siatkarskiej ekstraklasie.