W tym artykule dowiesz się o:
24-latka do Orlen Ligi trafiła z jej zaplecza, by z miejsca zastąpić kontuzjowaną Zuzannę Czyżnielewską i zostać podstawową atakującą Pałacu. Trema na pewno jej nie zjadła i była wiodącą postacią swojego zespołu. [ad=rectangle] Kaliszuk zapisała na swoim koncie kilka naprawdę dobrych spotkań, notując parokrotnie skuteczność zbliżoną do 50%. Potrafiła zaskoczyć rywalki trudną zagrywką i postawić ponad 20 punktowych bloków. Pałacu przed zajęciem ostatniego miejsca w lidze nie uchroniła, ale po sobie zostawiła bardzo dobre wrażenie.
To był już w teorii jeden z transferowych hitów. Włodarze ekipy z Dąbrowy Górniczej postanowili z przytupem naprawić błąd, jakim było ściągnięcie do zespołu Mariny Katić. Udało się. Pozyskanie najlepszej rozgrywającej i złotej medalistki Ligi Mistrzów sezonu 2010/2011 odbiło się głośnym echem w całym kraju. Cemberci może i nie poprowadziła swojego zespołu do medalu Orlen Ligi, ale swoją solidnością dawała gwarancję spokoju i jakości koleżankom odpowiadającym za zdobywanie punktów. Bardzo dobrze rozumiała się z Katarzyną Zaroślińską, dzięki czemu "Smoku" zdobyła w sezonie ponad 400 oczek i nieoficjalny tytuł najlepszej atakującej ligi.
Mający wysokie aspiracje zespół musi mieć w składzie libero z najwyższej półki. Znalezienie odpowiedniej zawodniczki na tę newralgiczną pozycję to jednak zawsze trudne zadanie, bo i kluby robią wszystkie by swoje libero zatrzymać. Zresztą zawodniczki grające na tych pozycjach statystycznie chyba najrzadziej zmieniają pracodawców. Doświadczona, ale wciąż mająca przed sobą wiele sezonów gry Sawicka idealnie pasuje do zespołu, który ma zdominować na lata polską siatkówkę i zaistnieć na arenie międzynarodowej. Mistrzostwo kraju ją i koleżanki powinno tylko zmotywować do jeszcze cięższej pracy i lepszej gry. O efekty nie ma co się obawiać.
7. Małgorzata Lis (z PTPS-u Piła do BKS-u Aluprof Bielsko-Biała)
Po sezonie spędzonym w zaskakująco dobrze spisującym się zespole z Piły razem z trenerem Mirosławem Zawieraczem przeniosła się do mającego europejskie aspiracje BKS-u. Z perspektywy czasu decydenci ekipy z Bielska-Białej z jej sprowadzenia mogą być naprawdę zadowoleni, bo zatrudnienie Lis okazało się strzałem w dziesiątkę. Była zawodniczka między innymi Tauronu MKS była wiodącą postacią swojego zespołu (trzecia punktująca drużyny) i jedną z najlepszych blokujących ligi (czwarta w rankingu punktowych bloków). Miała spory udział w wywalczeniu przez BKS ostatniego premiowanego europejską przepustką miejsca w lidze.
6. Natalia Nuszel (z Tauronu MKS Banimexu Dąbrowa Górnicza do Beef Master Budowlanych Łódź)
Dwa spędzone w Dąbrowie Górniczej sezony były dla Nuszel drogą przez mękę. Z perspektywicznej, mającej już styczność z reprezentacją kraju zawodniczki stała się etatową kwadratową, w której przydatność powątpiewać zaczęli już nawet jej najwięksi fani. Latem w Łodzi 25-latka przeszła błyskawiczną metamorfozę. Pod twardą ręką Adama Grabowskiego szybko stała się wiodącą postacią swojego zespołu. W kolejnych meczach wykonywała tytaniczną pracę w defensywie, wyręczając przy okazji atakujące w seryjnym kończeniu akcji ofensywnych (najlepiej punktująca i najlepiej serwująca zawodniczka w zespole). Z tej mąki wciąż może wyjść naprawdę dobry chleb!
5. Anna Werblińska (z Polskiego Cukru Muszynianki Fakro Banku BPS do Chemika Police)
Świętująca w maju trzydzieste urodziny zawodniczka po dwóch sezonach w Muszynie z "mineralnego" gwiazdozbioru przeniosła się do budowanej w Policach superdrużyny i z miejsca stała się jedną z jej liderek. Zakończyła sezon jako druga punktująca swojego zespołu i najlepiej zagrywająca ligi. Werblińską w swoim zespole chciałby mieć każdy trener. Wielokrotnie wybierana najlepszą zawodniczką meczu przyjmująca w przyszłym sezonie kolejny raz spróbuje zawojować Ligę Mistrzyń. Czy tym razem jej się uda?
4. Sylwia Wojcieska (z Atomu Trefla Sopot do Polskiego Cukru Muszynianki Fakro Banku BPS)
Bogdan Serwiński miał przed sezonem bardzo trudne zadanie. Po znacznym okrojeniu budżetu najbardziej utytułowanego polskiego klubu żeńskiej siatkówki ostatniej dekady i utracie czołowych zawodniczek, musiał znaleźć dziewczyny, które mimo niższych apanaży wciąż będą gwarantować wysoki poziom gry i walkę w każdym meczu. Znakomitym ruchem transferowym w takich okolicznościach okazało się pozyskanie Sylwii Wojcieskiej, choć zakontraktowanie jej obarczone było pewnym ryzykiem. Dynamiczna i energiczna środkowa teoretycznie jest bowiem mistrzynią Polski z 2013 roku, ale w praktyce cały poprzedni sezon leczyła kontuzję. [ad=rectangle] W Muszynie jednak nie zawiodła. Była czołową punktującą drużyny (239 oczek dało jej trzeci łączny wynik w zespole) i jedną z najlepiej blokujących w lidze (3. miejsce w rankingu OrlenLigi). Zagrała też niemal najwięcej setów z wszystkich "Mineralnych" (o jedną partię pokonała ją w tej klasyfikacji libero - Paulina Maj). Obawy związane z problemami zdrowotnymi Wojcieskiej włożyć można więc między bajki. Takiego transferu Muszyniance zazdrościć może cała liga.
3. Maja Ognjenović (z Impela Wrocław do Chemika Police)
Zakontraktowanie w Policach serbskiej rozgrywającej to spora zasługa... działaczy z Wrocławia, którzy ściągnęli ją do Polski rok wcześniej. Problemy, z jakimi spotkała się w stolicy Dolnego Śląska Ognjenović, na pewno pomogły jej podjąć decyzję o przenosinach bo budowanego właśnie z zamiarem podboju ligi Chemika. Decydenci z Polic mogli zaś bez większych obaw zatrudnić zawodniczkę o uznanej marce sportowej i sprawdzoną już w bojach na polskich parkietach. Prawie 30-letnia rozgrywająca ze swojej roli cały sezon wywiązywała się znakomicie. Nie tylko świetnie kierowała poczynaniami koleżanek, umiejętnie dogrywając im piłki, ale też sama siała postrach po przeciwnej stronie siatki, dzięki znakomitemu wyczuciu w bloku i trudnej zagrywce. 113 punktów zdobytych w zaledwie 85 setach to jak na rozgrywającą wynik naprawdę imponujący.
2. Agnieszka Kąkolewska (z SMS-u PZPS Sosnowiec do Impela Wrocław)
Niespełna 20-letnia środkowa przebojem wdarła się rok temu do seniorskiej siatkówki. Dla wielu powołanie jej do dorosłej kadry prowadzonej przez Piotra Makowskiego było sporym zaskoczeniem, ale przez 3 lata spędzone w sosnowieckim SMS-ie na pewno wielu obserwatorów zdążyło zwrócić uwagę na jej potencjał i warunki fizyczne. Zresztą w debiutanckim sezonie w reprezentacji była wyróżniającą się postacią, więc trudno się dziwić, że sięgnął po nią jeden z czołowych polskich klubów. W Impelu Kąkolewska nie tylko potwierdziła swoje umiejętności, pokazując, że umie robić użytek ze swojego wzrostu i zwinności, ale też błyskawicznie stała się jedną z liderek mającego mistrzowskie aspiracje zespołu. Nawet gdy drużynie nie szło, ona rzadko mogła mieć sobie coś do zarzucenia. Sezon zakończyła jako srebrna medalistka i najlepiej blokująca ligi - całkiem nieźle jak na debiut w ekstraklasie...
1. Małgorzata Glinka-Mogentale (z VakifBanku Stambuł do Chemika Police)
Transfer najbardziej utytułowanej polskiej siatkarki nie może być rozpatrywany jedynie w kategoriach sportowych. To pewna miara granic (a raczej ich braku) możliwości zespołu z Polic. Zakontraktowanie siatkarki, która zaledwie kilka tygodni wcześniej była wiodącą zawodniczką wygrywającej Ligę Mistrzyń drużyny i którą w składzie chciałby mieć każdy zespół na świecie pokazuje jak daleko sięgają ambicje i aspiracje Chemika. Legenda polskiej siatkówki wciąż ma się dobrze i przez cały sezon należała do wyróżniających się zawodniczek w lidze. Zakończyła rozgrywki jako trzecia najlepiej punktująca Orlen Ligi (najlepsza na swojej pozycji). Pewne braki przejawiała w przyjęciu, ale nadrabiała je atomowymi, dynamicznymi zbiciami, które chęci do gry odebrały niejednej rywalce. Uwieńczeniem sezonu był dla Glinki-Mogentale upragniony złoty medal. Czy po wakacjach nawiąże do swoich sukcesów na arenie międzynarodowej i poprowadzi koleżanki do dobrego wyniku w Champions League?