Walka do końca popłaciła. Jastrzębianie z kolejnym krokiem do obrony tytułu

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Jastrzębski Węgiel zrobił już pierwszy krok w kierunku awansu do finału i możliwości obrony mistrzowskiego tytułu. W sobotę pokonał w pierwszy półfinale PGE Skrę 3:0. - Udało nam się wyjść z problemów - mówił Jan Hadrava.

Trzech setów potrzebowali obrońcy mistrzowskiego tytułu, aby rozprawić się z PGE Skrą Bełchatów w pierwszym półfinale tegorocznej fazy play-off. Premierową odsłonę wygrali efektownie do 14, a następne do 28 i 24. Wówczas to nawet Skra miała piłki setowe, ale jastrzębianie konsekwentnie walczyli do końca i przeciągnęli szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- W pierwszym secie na pewno lepiej przyjmowaliśmy. W drugim gorzej, a w trzecim była seria zagrywek Bieńka i Atanasijevicia. Jest to drużyna, która ma bardzo dobrych zawodników mocno serwujących, ale też atakujących - mówił zawodnik mistrzów Polski Jan Hadrava. - W trzecim secie graliśmy falami. W końcówce wiedziałem, że muszę wejść na serwis i nie zepsuć, zrobić presję na Skrze. Udało się i wygraliśmy. Teraz musimy przygotować się na bardzo trudny mecz rewanżowy, bo będzie walka (...). Poprawiliśmy już trochę swoją grę, ale bywają jeszcze momenty, gdzie tracimy głowę i nie gramy równo.

Hadrava zdobył najwięcej punktów w całym meczu, bo aż 18 i został wyróżniony statuetką MVP. Atakował z 50 proc. skutecznością i zdobył aż 5 punktów bezpośrednio z zagrywki. Wspomniana wcześniej przez niego końcówka meczu była popisem jego umiejętności w tym elemencie. Jego serwisy zaszły za skórę między innymi Kacprowi Piechockiemu, bo choć to Skra miała piłki setowe w górze (22:24), po zameldowaniu się na linii 9. metra Hadravy, rozbili rywala 26:24.

Wszystko wskazuje na to, że po problemach Jastrzębskiego Węgla nie ma już śladu, a zespół będzie gotowy fizycznie na medalową część sezonu.

- Można powiedzieć, że mieliśmy kryzys psychiczny. Nie był to łatwy moment sezonu dla nas. Przez cały czas udawało nam się wygrywać, a później w jednym tygodniu przegraliśmy 3 mecze z ZAKSĄ. Był to dla nas szok, nie wiem może traciliśmy pewność siebie. Na pewno byliśmy zaskoczeni i sami na siebie nakładaliśmy presję. To i problemy fizyczne... ale udało nam się z tego wyjść. W kolejnym meczu zagramy jeszcze lepiej, zespołowo ciesząc się grą - mówił czeski atakujący.

Mecz rewanżowy odbędzie się we wtorek o 20:30 w Bełchatowie. Jeżeli jastrzębianie wygrają, awansują do finału. Natomiast jeżeli ulegną, rywalizacja przeniesie się ponownie do Jastrzębia-Zdrój gdzie zostanie rozegrany trzecie decydujące starcie.

Czytaj także: Developres czeka na rywala. Czy mistrz Polski dopełni formalności?

Komentarze (1)
avatar
Husarzyk
25.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jeśli Jastrzębski chce wygrać w Bełchatowie z PGE Skrą, to znów musi zagrać na dobrym poziomie jak w sobotnim starciu, bo inaczej znów będzie chaos, nerwy i kłopoty nawet z prostymi piłkami do Czytaj całość