Grupa Azoty ZAKSA nie miała sobie równych. "Zagraliśmy chyba jeden z najlepszych meczów w tym sezonie"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Erik Shoji (z numerem 22)
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Erik Shoji (z numerem 22)

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozbiła na wyjeździe Jastrzębski Węgiel 3:0 i zrobiła duży krok w kierunku awansu do finału Ligi Mistrzów. Erik Shoji nie miał wątpliwości, że jego zespół rozegrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie.

[tag=1808]

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle[/tag] w starciu z Jastrzębskim Węglem nie miała sobie równych. Przyjezdni w premierowej odsłonie kontrolowali przebieg gry. W kolejnej partii zdominowali rywali, którzy kompletnie nie radzili sobie w przyjęciu. W trzecim secie kędzierzynianie postawili kropkę nad "i".

Zwycięstwo 3:0 znacznie przybliża zespół Gheorghe Cretu do finału Ligi Mistrzów. U siebie wicemistrz Polski musi wygrać jedynie dwa sety, aby zapewnić sobie awans.

Do groźnej sytuacji na boisku doszło w pierwszym secie, kiedy to walczący o podbicie piłki Erik Shoji uderzył głową w parkiet. Chwilę później Amerykanin był już gotowy do dalszej rywalizacji. W pomeczowym wywiadzie dla Polsatu Sport został zapytany o samopoczucie po tym incydencie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Czeka ich trudne zadanie. Kubera: Jesteśmy na to gotowi

- Czuje się dobrze. Za każdym razem, kiedy uderzysz głową może to troszkę budzić niepokój, ale na szczęście wszystko jest dobrze - powiedział libero Grupy Azoty ZAKSY, Erik Shoji.

W tym sezonie oba zespoły mierzyły się ze sobą trzy razy. Co ciekawe, każde starcie zakończyło się wynikiem 3:0. Na początku sezonu lepszy okazał się mistrz Polski, natomiast w dwóch kolejnych pojedynkach górą byli kędzierzynianie. Zwycięstwo nad Jastrzębskim Węglem w Lidze Mistrzów było jednak zdecydowanie w najlepszym stylu.

- Wykonaliśmy cały plan tego spotkania niezwykle efektownie. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, ale rzeczywiście zagraliśmy chyba jeden z najlepszych meczów w tym sezonie - ocenił starcie z jastrzębianami w Lidze Mistrzów Amerykanin.

Ostatni czas nie był najlepszy dla Grupy Azoty ZAKSY, która ewidentnie złapała słabszy okres. Trzy z czterech spotkań w PlusLidze zakończyły się stratą punktów przez podopiecznych Gheorghe Cretu, a ponadto spadli również na drugie miejsce w tabeli. Jednak na starcie w Lidze Mistrzów kędzierzynianie wyszli bardzo zmotywowani.

- Powiedzieliśmy sobie, jeżeli chcemy być tutaj, w półfinale Ligi Mistrzów, to musimy walczyć. I rzeczywiście w ostatnich kilku meczach tej walki zabrakło. Dzisiaj ta nasza rozmowa wewnętrzna zaprocentowała rzeczywiście niezwykle pewną postawą - wyjaśnił sposób, w jaki zmotywowali się na to spotkanie 32-latek.

Przeczytaj także:
Na dniach poznamy przyszłość Łukasza Kaczmarka
Nadchodzą zmiany w Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle? Fin ma objąć drużynę

Źródło artykułu: