Po raz piąty turniej finałowy Pucharu Polski zawita do Nysy. W drugim spotkaniu półfinałowym E.Leclerc Moya Radomka Radom zagra z IŁ Capital Legionovia Legionowo. Radomianki powalczą o swój pierwszy finał tych rozgrywek.
- Jestem podekscytowana, bo przed rokiem nie miałam szansy wystąpić w turnieju finałowym. Oczywiście ktoś powie, że nasza ścieżka do Nysy nie była tą najtrudniejszą, ale w Pucharze Polski nigdy nie można niczego przyjmować za pewnik. Każda z nas i sztab czuje, że wszystko może się tutaj wydarzyć - mówiła po ostatnim treningu przed rozpoczęciem finałów w Hali Nysa Alexandra Lazić. Szwedka przed rokiem reprezentowała barwy Developresu Bella Dolina Rzeszów, wtedy Rysice zostały powstrzymane przez mistrzynie Polski już na etapie ćwierćfinału.
W Radomiu po zmianie szkoleniowca liczą na efekt "nowej miotły". Niedawno na stanowisku trenera Riccardo Marchesiego zastąpił Błażej Krzyształowicz, który pożegnał się z kolei z rosyjskim Lokomotiwem Kaliningrad.
- To tylko kilka dni, zdążyliśmy rozegrać jeden mecz, który wygrałyśmy 3:0. Każda zmiana dostarcza więcej energii, nowych fluidów. Coś nowego się w nas obudziło i liczę na to, że to pomoże w sprawieniu niespodzianki - zapowiedziała przyjmująca E.Leclerc Moya Radomka Radom i jedna z liderek tego zespołu. Półfinałowe derby Mazowsza rozpoczną się w Nysie o godzinie 17:30.
Zobacz również:
"Nie do końca przemyślana decyzja". Wicemistrz świata ma wątpliwości ws. ukraińskiej drużyny
MKS Ślepsk Malow Suwałki postawił ciężkie warunki. Komplet punktów nie dla gdańszczan
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi