W poniedziałek Błażej Krzyształowicz powrócił na ławkę trenerską w Tauron Lidze. Jego nowy klub, E.Leclerc Moya Radomka Radom, pokonał 3:0 #VolleyWrocław w ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej. - Na pewno były duże emocje, nie ma co ukrywać, to był mój pierwszy mecz po powrocie do ligi. Widać było po wyniku, że pomimo zwycięstwa 3:0, był to zacięty pojedynek, w każdej partii musieliśmy szukać swoich szans - odpowiedział szkoleniowiec, zapytany o wrażenia.
Poważne podejście zmienniczek pomimo braku stawki
Jeszcze przed rozpoczęciem tego starcia było jasne, że Radomka zakończy tę część sezonu na szóstym miejscu i w pierwszej rundzie play-off zmierzy się z ŁKS-em Commercecon Łódź. - Mecz nie wpływał na tabelę, ale w każdym układzie personalnym, w jakim się jest, należy traktować swoje obowiązki poważnie. Trzeba grać w siatkówkę efektywnie i skutecznie - zaznaczył trener.
ZOBACZ WIDEO: Co zrobił Janikowski?! Zobacz nagranie ze szczegółami
Przeciwko zespołowi z Wrocławia nie wystąpiły Katarzyna Skorupa i Agata Witkowska, narzekające na urazy. Zastąpiły je Aleksandra Szczepańska i Agnieszka Adamek. - Ważne było to, że te zawodniczki, które wystąpiły w tym spotkaniu z racji problemów zdrowotnych innych siatkarek, rozegrały zawody na pełnym dystansie. Wiem, że nie grały zbyt wiele w poprzednich meczach, więc "oswoiły się" na nowo z boiskiem. Ze względu na ich stosunek do pracy i podejście przed kolejnymi meczami, to było bardzo ważne spotkanie - podkreślił Krzyształowicz.
Nowy trener będzie chciał zaskoczyć niepokonane rywalki
W najbliższy weekend przed nowym szkoleniowcem radomskiej drużyny pierwszy poważny sprawdzian. W półfinale Pucharu Polski jego podopieczne zmierzą się z IŁ Capital Legionovią Legionowo, z którą dwukrotnie przegrały w fazie zasadniczej Tauron Ligi. Czym trener zamierza więc zaskoczyć przeciwniczki? - Trzeba coś zmienić, wprowadzić jakieś zamieszanie dla zespołu z Legionowa. Kopiując to samo, co było, sama zmiana trenera nic nie da - stwierdził.
- Trzeba pokombinować ze zmianami, z ustawieniami. Musimy przysiąść jako sztab, wykonać dobrą robotę, znaleźć słabe punkty rywalek, "zaczepić się" dwóch, trzech rzeczy i na tym się skupić - kontynuował.
- Do zdobycia jest Puchar Polski, trofeum dla klubu. Trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby go wygrać. Wiadomo oczywiście, że nie rzucimy nagle wszystkich kontuzjowanych dziewczyn na parkiet, nie "napakujemy" ich sterydami i nie zakleimy tejpami, żeby próbować wygrać trofeum - zastrzegł Krzyształowicz. - Wszystko, co będzie w ramach możliwości zdrowotnych zespołu, będziemy chcieli wykorzystać. Pojawiają się kontuzje i musimy bardzo spokojnie zarządzać zdrowiem zawodniczek - powiedział.
Powrócił z Rosji i od razu przystąpił do nowego wyzwania
W sobotni wieczór Radomka poinformowała o zakończeniu współpracy z Riccardo Marchesim, a zaledwie kilka godzin później ogłosiła, że jego następcą został Krzyształowicz, pracujący wcześniej w Lokomotiwie Kaliningrad. - Miałem kontrakt w Rosji na dwa lata, miałem tam zostać na kolejny sezon. Sprawy wojny na Ukrainie potoczyły się tak, że rozwiązaliśmy kontrakt z klubem, można powiedzieć, za porozumieniem stron - wyjawił.
- W bardzo szybkim tempie od momentu finalizacji tego, że nie pracuję już w Kaliningradzie, załatwieniu paru spraw tam na miejscu, po trzech-czterech dniach stamtąd wyjechałem, a w następnej dobie odezwał się klub z Radomia z propozycją - zdradził kulisy zatrudnienia w Radomce.
Czytaj także:
>> Polki prowadzą w rankingach. Najlepsze siatkarki sezonu zasadniczego Tauron Ligi
>> Rosjanie opublikowali komunikat ws. Smarzek. Nie uwierzysz w te słowa!