Reprezentantka Polski nadal gra w Rosji. Menedżer siatkarki wyjaśnia, dlaczego nie rozwiązała kontraktu

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Malwina Smarzek
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Malwina Smarzek

Występy reprezentantów Polski na parkietach rosyjskiej Superligi budzą coraz większe emocje. Po tym, jak większość zawodników z różnych dyscyplin zdecydowała się wrócić do kraju, Polacy grający w Rosji muszą mierzyć się z falą hejtu.

W rosyjskich ligach siatkarskich występują Polacy, Malwina Smarzek oraz Bartosz Bednorz. Przed atakiem Rosji na Ukrainę, oboje podpisali nowe kontrakty ze swoimi klubami. Z powodu kar określonych w umowie, rozwiązanie ich może być trudne.

- Sytuacja Malwiny Smarzek jest taka, że ma kontrakt podpisany na ten sezon i następny. Musimy pamiętać, że w Rosji nie toczą się działania wojenne. Przy rozwiązywaniu umowy nie można więc użyć argumentu o kwestiach bezpieczeństwa - wyjaśnia Jakub Dolata w rozmowie z TVP Sport. - Kontrakt jest podpisany i mógłby być zerwany w każdym momencie. Na tę chwilę nasi prawnicy uznali jednak, że moglibyśmy się spodziewać procesów cywilnych. Trochę trudno znaleźć powód prawny, na podstawie którego moglibyśmy rozwiązać kontrakt. Powody psychologiczne oczywiście są. Formalne nie.

Wszystko wskazuje więc na to, że w najbliższym czasie reprezentantka Polski będzie zmuszona rywalizować w Rosji. Mimo że jak przyznała, z tego właśnie powodu zalała ją fala hejtu. Część tzw. kibiców przekroczyła granice, wysyłając pod adresem 25-latki pogróżki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!

"Chcę jedynie wierzyć, że te wszystkie osoby, które mnie w tym momencie wyzywają w wiadomościach prywatnych i które są tak oburzone moją postawą, zrobiły coś, żeby pomoc naszym sąsiadom..." - napisała przed kilkunastoma dniami na swoim instagramowym profilu siatkarka Lokomotiwu Kaliningrad.

Menedżer zawodniczki nie ukrywa, że wciąż istnieje szansa na rozwiązanie umowy wiążącej klub z reprezentantką Polski. Do tego potrzebna jest jednak dobra wola rosyjskich działaczy.

- Rozwiązanie kontraktu musiałoby nastąpić z winy klubu. Ten wykazuje się profesjonalizmem i zrozumieniem sytuacji Malwiny. Zawodniczka była na spotkaniu z władzami. Jeśli sytuacja się nie zmieni, ustalono, że w ciągu dwóch tygodni Malwina będzie wolną siatkarką, odejdzie bez konsekwencji prawnych - przyznaje Jakub Dolata.

W przypadku rozwiązania kontraktu w Rosji, Malwina Smarzek jeszcze w tym sezonie mogłaby dołączyć do jednej z polskich ekip. Władze polskiej siatkówki zdecydowały się bowiem zmodyfikować przepisy i zezwolić wracającym ze wschodu zawodnikom i zawodniczkom na podpisanie kontraktów w PlusLidze i Tauron Lidze.

Czytaj także:
Problem Malwiny Smarzek i Bartosza Bednorza. Nowe kontrakty rodzą problem w opuszczeniu Rosji
Gwiazdy siatkówki wrócą do Polski? Zmiana w regulaminie PLS