To już siódma porażka w dziewiątym meczu drużyny trenera Andrzeja Kowala. Po pierwszym przegranym do 18 secie suwalczanie podnieśli się i wygrali do 23. W dwóch kolejnych partiach znów jednak ulegli przeciwnikom - kolejno do 22 i 23.
- Po cichu liczyłem, że uda nam się wrócić w czwartym secie i "złapać" to coś. Tego nam trochę brakuje jak tlenu. Będziemy bardzo ciężko pracować na treningach, by tlenu zaczerpnąć i pokazać, na co nas stać, bo w tym sezonie jeszcze tego nie zrobiliśmy - przyznał w rozmowie z PLS TV przyjmujący Adrian Buchowski.
- Zespół z Warszawy to bardzo dobra drużyna i pokazali to już w tym sezonie chociażby ogrywając mistrza Polski. Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, ale na plus jest nasza postawa. Poprawiliśmy naszą grę względem ostatnich meczów. Mam nadzieję, że to pozwoli w przyszłości zdobywać punkty. Tym razem jeszcze nie, ale wierzę, że tak się stanie - dodał 30-letni zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w Makao
Pozytywne myślenie zaszczepione ma więcej siatkarzy Ślepska Malow Suwałki. Zasada "cieszmy się z małych rzeczy" w tej drużynie znajduje zastosowanie.
- Pomimo wyniku na naszą niekorzyść, widzę dużo pozytywów z meczu z Projektem: poprawiliśmy grę, patrząc na całokształt meczu. Myślę tu o radości z gry, emocjach, które na pewno było widać. To duży krok do przodu - uważa Mateusz Laskowski, lewoskrzydłowy Ślepska.
Inna sprawa to kalendarz, jaki przytrafił się drużynie z polskiego bieguna zimna. Trzy ostatnie (przegrane) mecze to starcia ze wszystkimi medalistami ubiegłego sezonu PlusLigi.
- Widać, że wracamy z dalekiej podróży, trochę porozmawialiśmy ze sobą i widać efekty. Mamy z tyłu głowy liczbę punktów, którą uzbieraliśmy w tabeli, ale to jest motywacja, a nie dołowanie się - zapewnia Laskowski.
Najbliższym rywalem suwalczan będzie PGE Skra Bełchatów. Wyjazdowe spotkanie w Hali Energia odbędzie się 4 grudnia o 17:30.
Czytaj również: Projekt Warszawa osłabiony. Czterech graczy nie poleciało do Moskwy