Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police po 5 kolejkach Tauron Ligi tracą jeden punkt do liderek tabeli. Przed sezonem w ekipie mistrzyń Polski doszło do kilku roszad, a wśród zawodniczek zagranicznych wzmocnień dokonano na dość newralgicznych pozycjach przyjmującej (transfer Serbki Bojany Milenković) oraz rozgrywającej, gdzie postawiono na zawodniczkę z Ameryki Południowej.
- To moje pierwsze doświadczenie z gry poza Brazylią. Tak naprawdę wszystko jest dla mnie nowe. Miałam swoje obawy, ale byłam zachwycona tym, jak ta grupa mnie do siebie przyjęła. Jeśli chodzi o duże wyzwania, to na pewno jest to język. Staram się wyłapywać pojedyncze słówka, ale postęp jest bardzo powolny - powiedziała Naiane De Almeida Rios, potwierdzając swoje słowa modelowym "dziękuję bardzo".
W zeszłym sezonie pochodząca z Belem siatkarka w Osasco tworzyła duet rozgrywających z Robertą Ratzke, sięgając po brązowe medale ligi brazylijskiej. Obie "sypaczki" spotkały się już w tym roku po przeciwnych stronach siatki, bo Ratzke zmieniła barwy klubowe na ŁKS Commercecon Łódź.
- Oczywiście, spotkaliśmy się, porozmawialiśmy po meczu i przez moment czułam się jak w domu. Te kilka minut spędzone we własnym towarzystwie było nam potrzebne. Co do różnic i tego co nas dzieli... chyba łatwiej byłoby powiedzieć, w czym jesteśmy podobne - dodała, wypowiadając się o swojej koleżance z dużą dozą kurtuazji.
"Poszukujemy nowych możliwości"
W sezonie 2020/2021 w Tauron Lidze występuje aż dziesięć Brazylijek. Co ciekawe, nie można tu mówić o tworzeniu się małych grupek siatkarek jednej narodowości, bo większość z nich jest "rozsiana" po różnych klubach. Skąd takie zainteresowanie polską ligą wśród siatkarek pochodzących z kraju dwukrotnych mistrzyń olimpijskich?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego
- To bardzo dobre pytanie, ale nie znam na nie jednej konkretnej odpowiedzi. Myślę, że poszukujemy nowych możliwości poza krajem. Gra w polskiej ekstraklasie otwiera wiele drzwi, daje doświadczenie sportowe i życiowe. Nie ma to związku z obawą przed pandemią. Słyszałam same pozytywne opinie, także od dziewczyn, które grają już tutaj kolejny sezon. Wiele z nich zachęcało mnie do tego, by przylecieć do Polski. Były to m. in. Andressa Picussa czy Bruna Honorio - powiedziała Brazylijka, która niedługo będzie obchodzić swoje 27. urodziny.
Naiane De Almeida Rios ma na swoim koncie także występy w reprezentacji Kanarkowych. W 2017 roku wraz z koleżankami z kadry zdobyła srebrny medal World Grand Prix oraz wygrała turniej w Montreaux.
- Mój tata zawsze był bardzo zafascynowany sportem, w szczególności siatkówką. Zaczęłam właśnie za jego namową już w wieku 6 lat. Czas spędzony na kadrze zostanie ze mną na zawsze. Wtedy też nawiązałam wiele znajomości, które utrzymuję do dzisiaj. Udało się także sięgnąć po kilka ważnych trofeów i to był z pewnością krok milowy w mojej karierze - przyznała siatkarka Grupy Azoty Chemika Police.
Karnawał w Policach
Brazylijki zdają się powoli opanowywać naszą ekstraklasę i z pewnością mogą wnieść do niej trochę kolorytu. Czy będą starały się również zaszczepić w kraju nad Wisłą jedną ze swoich największych tradycji?
- Jak mogłoby być inaczej? Karnawał to w Brazylii prawdziwe szaleństwo i pewnie trochę będzie tego brakować. Brazylijczycy radują się życiem i to najbardziej w nich lubię - dodała Naiane De Almeida Rios. W Brazylii jedną z największych atrakcji turystycznych jest karnawałowa parada w Rio De Janeiro.
Policzanki w ostatniej kolejce spotkań powetowały sobie porażkę w meczu o SuperPuchar Polski i pokonały legionowianki 3:0, pozwalając rywalkom na zdobycie w ostatnim secie zaledwie 10 punktów.
- Myślę, że u podstaw tego zwycięstwa było dobre nastawienie, pozytywna energia. Nie tylko u 2-3 zawodniczek, ale każdy był gotowy i pozbierał się po tej porażce w SuperPucharze Polski i z tego najbardziej się cieszę - podkreśliła rozgrywająca policzanek.
Ze względu na kontuzję Marleny Kowalewskiej trener Jacek Nawrocki na razie nie mógł pozwolić sobie na dokonanie zmiany na tej pozycji. To z pewnością nie jest dla Brazylijki komfortowa sytuacja.
- Nie jest to dla nas aż tak duży kłopot, jak się wydaje. Rozmawiamy ze sobą, konsultujemy się i na treningach też możemy się uzupełniać. Rady Marleny są dla mnie bardzo cenne. Niestety, czasami kontuzje przychodzą niespodziewanie i trzeba być na to gotowym - stwierdziła mierząca 180 centymetrów rozgrywająca mistrzyń Polski.
Zobacz również:
Cierpliwość w żeńskiej siatkówce popłaca. "Nie możemy pozwolić sobie na wpadki w przyszłości"
Dobra kolejka w wykonaniu rozgrywających. Sprawdź drużynę marzeń czwartej serii spotkań PlusLigi