Vital Heynen wskazał wielkiego bohatera finału Ligi Mistrzów

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Vital Heynen
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Vital Heynen

- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała Ligę Mistrzów, bo w finale miała kogoś, kto wyprowadzał drużynę z trudnych momentów - uważa Vital Heynen. - Tym kimś był Aleksander Śliwka. Grał niesamowicie - ocenia trener reprezentacji Polski.

Na taki sukces polska siatkówka czekała od 1978 roku. W finale tegorocznej Ligi Mistrzów Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała włoskie Trentino 3:1 i została drugą po Płomieniu Milowice drużyną z naszego kraju, która wywalczyła najcenniejsze trofeum w europejskiej klubowej siatkówce.

Co zdecydowało o sukcesie wicemistrzów Polski? Zdaniem selekcjonera Biało-Czerwonych Vitala Heynena ZAKSA, w odróżnieniu od Trentino, miała w finale gracza, który przeprowadzał ją przez wszystkie trudne momenty.

- Był nim Aleksander Śliwka. Grał niesamowicie, wiele razy ratował swoją drużynę z nieprzyjemnych sytuacji - ocenia Heynen w rozmowie z WP SportoweFakty. - W ekipie Trentino nie było kogoś takiego. Byli siatkarze, którzy rozgrywali dobre zawody, ale nikt nie rozgrywał znakomitych.

ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna

- Bardzo się cieszę, że po trochę słabszych finałach PlusLigi, teraz Olkowi poszło tak dobrze. Nie wiem, czy dostał tytuł MVP spotkania, ale według mnie zasłużył na ten tytuł - dodał belgijski szkoleniowiec.

W rozgrywanym w Weronie spotkaniu kędzierzynianie wygrali dwa pierwsze sety, oba 25:22, jednak potem to włoski zespół przejął inicjatywę. Doprowadził do wyniku 2:1, w czwartej partii też długo prowadził i wydawało się, że mecz zakończy się tie-breakiem. Heynen był jednak przekonany, że ZAKSA poradzi sobie z ekipą z Serie A.

- Po wejściu na boisko Alessandro Micheletto za Dicka Kooya przyjęcie Trentino stało się stabilniejsze, a w konsekwencji mecz zrobił się bardziej wyrównany. ZAKSA jest jednak lepiej zorganizowaną ekipą i spodziewałem się, że w kluczowych momentach to wyjdzie, że jeśli w czwartym secie będzie 20:20, to wicemistrzowie Polski wygrają. Oczywiście, zawsze potrzeba też trochę szczęścia, ale jak jesteś dobry, to je masz - zaznacza trener mistrzów świata z 2018 roku.

1 maja 2021 roku Heynen nazywa wielkim dniem dla polskiej siatkówki, która bardzo długo czekała na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. - A ZAKSA w pełni na to zwycięstwo zasłużyła. Pokonała po drodze najlepsze drużyny w Europie, i nie dlatego, że Lube, Zenit czy Trentino miały problemy. Były w pełnych składach i w dobrej formie. Jeśli spojrzeć na cały sezon, drużyna Nikoli Grbicia była najlepszym zespołem w Europie. Mam nadzieję, że zapoczątkowała świetny rok dla całej polskiej siatkówki - przyznaje trener, który na przełomie lipca i sierpnia poprowadzi reprezentację Polski w turnieju olimpijskim w Tokio.

Czy wygrana w LM zwiększyła szanse polskich gwiazd ZAKSY, Łukasza Kaczmarka, Aleksandra Śliwki czy Kamila Semeniuka, na miejsce w bardzo wąskiej, bo zaledwie dwunastoosobowej kadrze na igrzyska?

- Takie zwycięstwo jest dowodem jakości, jaką mają zawodnicy ZAKSY. Nie dam im gwarancji, że znajdą się w kadrze na igrzyska w Tokio, ale w kontekście walki o miejsce w olimpijskiej dwunastce to dla nich bardzo pozytywne wydarzenie - odpowiada Heynen.

Belg dodaje, że triumf ZAKSY doda pewności nie tylko tym kadrowiczom, którzy występują w tym klubie, ale wszystkim reprezentantom Polski. - Moi zawodnicy utwierdzają się w przekonaniu, że mamy wielu świetnych graczy i jeśli ktoś nam wypadnie, zastąpi go równie dobry zawodnik. No i mamy kolejne dobre wspomnienie z finału ważnej imprezy rozgrywanego we Włoszech, po mistrzostwach świata w 2018 roku. A przecież w tym roku właśnie w Italii odbędzie się cała Siatkarska Liga Narodów - kończy selekcjoner naszej drużyny narodowej.

Czytaj także:
Dominika Pawlik: To sukces ponad miarę. Brawo, ZAKSA! (komentarz)
"Będzie, będzie zabawa". Zobacz memy po triumfie ZAKSY w Lidze Mistrzów

Źródło artykułu: