Kwal. do MŚ 2010: Polacy o jedno zwycięstwo od finałów - relacja z meczu Polska - Słowenia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski jest już o krok od wyjazdu na przyszłoroczne mistrzostwa świata. W piątkowym, pierwszym meczu eliminacyjnym biało-czerwoni pokonali w Gdyni Słowenię 3:0, a najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Michał Bąkiewicz. W sobotę podopieczni Daniela Castellaniego zagrają ze Słowacją, która w pierwszym pojedynku uległa Francji 1:3.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Słowenia 3:0 (25:16, 25:23, 25:15)

Polska: Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Jakub Jarosz, Zbigniew Bartman, Paweł Woicki, Michał Ruciak

Słowenia: Alen Pajenk, Davor Čebron, Mitja Gasparini, Matija Pleško, Tomislav Šmuc, Jasmin Čuturić, Sebastijan Škorc (libero) oraz Tine Urnaut, Dejan Vinčič

Polacy nie mieli większych problemów z ograniem dużo niżej notowanych rywali, a już pierwsze piłki piątkowego pojedynku dawały naszym reprezentantom wyraźną przewagę. Na pierwszej przerwie technicznej, pierwszego seta, Polka prowadziła co prawda jedynie dwoma oczkami (8:6), ale już kilka akcji później przewaga wynosiła cztery punkty (14:10) i stopniowo rosła. Podopieczni Daniela Castellaniego bardzo dobrze grali blokiem i zagrywką, która kilkakrotnie sprawiała wiele problemów drużynie słoweńskiej. Na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili 16:12 i byli już niemal pewni zwycięstwa w pierwszej odsłonie. W końcówce, znów o swojej obecności przypomniał się blok, a dokładniej Paweł Zagumny i Marcin Możdżonek, którzy na zmianę wbijali pod nogi piłkę atakowaną przez rywali (18:12, 19:12). Również blokiem nasi gracze zakończyli tą partię, ostatecznie wygrywając 25:16.

Druga partia niemiałaby historii, gdyby nie fatalna seria, która przydarzyła się naszym reprezentantom. Do stanu 15:10 wszystko przebiegało po myśli Polski. Wówczas jednak, gra podopiecznych Daniela Castellaniego zupełnie przestała się kleić. Biało-czerowni raz po raz byli blokowani, a poza tym popełniali szkolne błędy. Rywale znakomicie czytali naszą grę i wysokiego prowadzenia nic nie zostało. Słoweńcy najpierw wyrównali (17:17), a chwilę później wyszli na pierwsze w meczu prowadzenie (17:18). Szkoleniowiec reprezentacji Polski poprosił o czas, a przy stanie 22:21 wprowadził na boisko Pawła Woickiego. Ten, nie zastanawiał się ani chwili i przy pierwszym kontakcie z piłką zaserwował asa (23:21). Piłkę setową wywalczył Daniel Pliński (24:22), a seta zakończył wspaniałym atakiem Michał Bąkiewicz.

Trzeci i jak się później okazało ostatni set piątkowego spotkania grany był od początku do końca pod dyktando reprezentacji Polski. Już po kilku minutach nasi zawodnicy prowadzili 5:1 i słoweński szkoleniowiec zmuszony był poprosić o czas. Przerwa niewiele pomogła, gdyż biało-czerowni spokojnie utrzymywali kilkupunktową przewagę, a momentami nawet ją powiększali (10:6, 13:7). Na drugim regulaminowym czasie nasi gracze wygrywali już 16:9 i zwycięstwo w całym meczu było niemal przesądzone. W końcówce goście postarali się jeszcze odrobić kilka oczek, ale przewaga gospodarzy była zbyt duża. Ostatecznie nasi zawodnicy zwyciężyli 25:15 i w całym meczu 3:0.

Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Michał Bąkiewicz.

Źródło artykułu: