Do meczu zamykającego 20. kolejkę TAURON Ligi E.Leclerc Moya Radomka Radom przystąpiła bez Katarzyny Skorupy, narzekającej na uraz. W wyjściowej "szóstce" w jej miejsce pojawiła się Paulina Zaborowska, a na przyjęciu szansę zaprezentowania swoich umiejętności od pierwszego gwizdka otrzymała Samara Rodrigues de Almeida, która dobrze spisała się w spotkaniu Pucharu Polski, przeciwko #VolleyWrocław.
W premierowej odsłonie miejscowe miały problemy z BKS-em BOSTIK Bielsko-Biała jedynie przez chwilę. Same je spowodowały, ponieważ najpierw popełniły błąd w ataku, następnie linię trzeciego metra przekroczyła Bruna Honorio Marques, a przy stanie 14:12 zatrzymana została Justyna Łukasik. Brazylijka zrehabilitowała się jednak w kilku kolejnych akcjach z rzędu, jej koleżanki dołożyły dobrą grę w bloku, natomiast przyjezdne nie poprawiły swojej mocno przeciętnej postawy w ofensywie. Przewaga radomskiej drużyny systematycznie rosła, głównie dzięki dynamicznym i skutecznym zbiciom Janisy Johnson.
Od początku drugiego seta mocno spadła jakość gry po stronie Radomki. Skrzętnie wykorzystały to bielszczanki. Coraz śmielej poczynały sobie Andrea Kossanyiova i Gabriela Orvosova. Gdy druga z nich obiła ręce przeciwniczek, BKS prowadził 10:7 i o czas poprosił Riccardo Marchesi. Kilka minut później włoski trener zdecydował się na zmiany i wykazał się dobrym wyczuciem, gdyż wprowadzone na parkiet Andressa Picussa i Julia Twardowska dobrze "czytały" zamiary Natalii Gajewskiej, wobec czego różnica na korzyść siatkarek Bartłomieja Piekarczyka błyskawicznie "stopniała" do dwóch punktów (17:19).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Miejscowe nie poszły jednak "za ciosem". W najważniejszych momentach pogrzebały je błędy własne. Nie przyjęły zagrywki Orvosovej i dotknęły siatki, a dwa kluczowe "oczka" zdobyła Weronika Szlagowska, wybierając się po skosie.
Trzecia partia to prawdziwy rollercoaster. Mocne otwarcie w wykonaniu gospodyń nie zapowiadało ogromnych emocji, jakie towarzyszyły końcówce tej części. Długo utrzymywała się czteropunktowa przewaga Radomki. Komplikacje zaczęły się wtedy, gdy przechodzącej piłki nie skończyła Izabela Bałucka i na dłonie rywalek "nadziała się" Bruna. Przerwę wziął wówczas Marchesi (19:18).
Twardowska przedarła się przez blok bielszczanek (23:21), ale w mocno chaotycznych, następnych wymianach więcej spokoju zachowały przyjezdne. Po tym, jak radomianki wpadły w siatkę, było 23:23. Po raz drugi o czas poprosił włoski szkoleniowiec. Przy stanie 24:24 Aleksandra Kazała zaatakowała w taśmę, a walkę po długiej akcji zakończyła Johnson.
Czwarta odsłona była kwintesencją żeńskiej siatkówki. Raz jeden, raz drugi zespół obejmował prowadzenie, sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wydawało się, że w lepszym położeniu przed najistotniejszymi fragmentami tego seta będzie BKS. Gdy Gajewska odważnie rozegrała do Martyny Świrad, drużyna z Bielska-Białej miała dwa "oczka" różnicy na swoją korzyść (21:23). Potem sprawy w swoje ręce w ataku wzięła Johnson, do której słusznie piłki posyłała Zaborowska. Przy stanie 25:25 w polu zagrywki pojawiła się Bałucka, serwując asa. Kossanyiova została zablokowana przez Łukasik i trzy punkty zostały w Radomiu.
MVP zawodów została wybrana Paulina Zaborowska, rozgrywająca Radomki.
E.Leclerc Moya Radomka Radom - BKS BOSTIK Bielsko-Biała 3:1 (25:18, 20:25, 26:24, 27:25)
Radomka: Samara, Bruna, Bałucka, Johnson, Łukasik, Zaborowska, Witkowska (libero) oraz Twardowska, Picussa, Biała, Moskwa.
BKS: Janiuk, Kossanyiova, Świrad, Orvosova, Szlagowska, Gajewska, Drabek (libero) oraz Kazała, Dąbrowska, Drużkowska.
MVP: Paulina Zaborowska (Radomka).
Czytaj także:
>> PlusLiga. Trener ZAKSY coraz więcej rotuje składem. "To był moment na złapanie oddechu"
>> Zaskakujące wieści z Włoch. Andrea Anastasi może zastąpić Vitala Heynena