Siatkówka. Pozycja atakującego przyszłym problemem reprezentacji Polski? Ekspert jest optymistą

Materiały prasowe / PZPS.pl / Piotr Sumara / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / PZPS.pl / Piotr Sumara / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy

Obecnie mówimy o świetnym pokoleniu siatkarzy w reprezentacji Polski. Czy jednak z czasem problemem nie stanie się pozycja atakującego? Ireneusz Mazur jest w tej sprawie dobrej myśli.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy mówimy o reprezentacji Polski na myśl przychodzą w pełni uzasadnione peany pochwalne. Do przypieczętowania złotego okresu pozostaje zdobyć medal olimpijski, na który obecnie szansa pojawi się w 2021 roku.

Szczególnie przy rozważaniach o reprezentacji cieszy fakt, iż pojawia się w niej spore grono młodych zawodników, mających coraz więcej do powiedzenia. Na co dzień zachwycamy się wręcz bogactwem na pozycji przyjmującego, sugerując gotowość do gry w kadrze co najmniej 6 siatkarzy.

Od czasu do czasu zauważa się też gorsze strony, głównie dotyczące rozegrania. Obecnie Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz maskują przyszłościowe kłopoty, choć co niektórzy i w tych zawodnikach widzą problem. Obaj to jednak uznani gracze, w szczególności Drzyzga, czyli dwukrotny złoty medalista mistrzostw świata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Patrząc nieco głębiej, nie rozegranie może stanowić główne zmartwienie. Na ten moment nie widać, jak w niedalekiej perspektywie problemy może sprawić pozycja atakującego. Dziś wydaje się to nie do pomyślenia, gdyż Bartosz Kurek i Maciej Muzaj to żelazny duet, wspierany przez Dawida Konarskiego. Na ten moment wspomniana trójka jest najbliżej przyszłorocznych IO.

Zbyt dojrzali oczekujący

Tym samym droga dla nowych reprezentantów otwiera się dopiero w 2022 roku, przy założeniu, że Konarski i Kurek po igrzyskach pożegnają się z reprezentacją. Oczywiście taki scenariusz nie musi mieć miejsca, lecz nawet wtedy warto mieć na względzie ich wiek, sugerujący spokojne poszukiwanie zastępców.

W teorii jest ich wielu. Mateusz Malinowski, Bartosz Filipiak, Karol Butryn, Bartłomiej Bołądź oraz Łukasz Kaczmarek udowodnili w sezonach PlusLigi swoją wartość, niejednokrotnie wygrywając swoim zespołom ważne mecze. Żadnemu z nich umiejętności nie można odmówić, lecz problem leży w wieku zawodników. Zakładając, że któryś z nich przejmie schedę w 2022 roku, sytuacja wyglądałaby następująco:

Mateusz Malinowski - 30 lat
Karol Butryn - 29 lat
Bartosz Filipiak - 28 lat
Łukasz Kaczmarek - 28 lat
Bartłomiej Bołądź - 28 lat

Metryka ma o tyle znaczenie, iż każdy w zasadzie dopiero łapałby reprezentacyjne doświadczenie. Wprawdzie Kaczmarek miał już okazję wystąpić na mistrzostwach Europy, lecz nie był to szczególnie udany turniej, a sam zawodnik Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przestał liczyć się w kadrowej rywalizacji.

Do tematu spokojnie podszedł Ireneusz Mazur, sugerując, iż wspomniani gracze mają umiejętności pozwalające na szybkie wejście do reprezentacji. - W sytuacji ekstremalnej każdy z nich może wejść do drużyny na już. Być może nawet sportowo któryś w nadchodzącym roku wywalczy sobie miejsce - stwierdził ekspert Polsatu Sport.

- Faktem jest, że jedynie Maciej Muzaj jest sprawdzonym siatkarzem. Wspomniani zawodnicy udowodnili jednak swoją wartość w PlusLidze, czyli bardzo dobrym poligonie doświadczalnym. Dla przykładu ZAKSA nie stawiałaby na Kaczmarka, gdyby ten nie prezentował odpowiedniej jakości sportowej. Inni także nie znaleźli się w swoich miejscach przypadkowo - dodał trener.
Młodzież nie zachwyca, ale budzi nadzieję

W tak dobrze rozwiniętym siatkarsko kraju, jak Polska nie powinno być kłopotu z przyszłością. Szeroko rozumiana "młodzież" nie jest jednak obecnie w takiej dyspozycji, by myśleć o niej w kontekście wprowadzania do narodowej drużyny. Kariera Jakuba Ziobrowskiego nie rozwija się tak, jak tego oczekiwano. Remigiusz Kapica oraz Damian Domagała są na ten moment żelaznymi rezerwowymi, podobnie zresztą Kewin Sasak.

- Oni muszą wywalczyć sobie miejsca w drużynach. To da im możliwość myślenia o kadrze, gdyż PlusLiga stoi na wysokim poziomie, co buduje wartość zawodnika. Tych siatkarzy trzeba obserwować, ale nie dostaną oni niczego za darmo. Jeśli np. Jakub Ziobrowski nie utrzyma stabilności w grze, mimo że trener na niego stawia, to jego umiejętności zostaną zweryfikowane - powiedział Mazur.

Trener nie skreśla jednak całkowicie kolejnego pokolenia. Wręcz przeciwnie, ekspert ma już upatrzonych siatkarzy, jacy w przyszłości mogą stanowić o sile reprezentacji. - Mamy trzech zawodników o naprawdę dużym potencjale. Chodzi m.in. o Bartosza Gomułkę, Przemysława Kupkę oraz Krystiana Walczaka. Obecnie rozwijają się oni w młodzieżowych reprezentacjach. Jeśli na drodze ich karier nie staną problemy zdrowotne, to ich talent daje gwarancję zabezpieczenia reprezentacji, tym bardziej że wszyscy będą rozwijać się w tym samym czasie - ocenił Mazur.

Leon lub ktoś inny w ataku?

W rozmyślaniach pojawia się także opcja przesunięcia jednego przyjmującego na prawe skrzydło. To rozwiązanie jest tak samo prawdopodobne, jak i nierealne. Na ten moment kandydatów do przemianowania w reprezentacji widać trzech: Wilfredo Leon, Bartosz Bednorz oraz Aleksander Śliwka. Pierwsza dwójka to gwiazdy światowego formatu na swej pozycji, a ponadto załatanie nimi problemów jest tylko doraźnym działaniem. Śliwka wprawdzie na ataku grywał, ale w ten sposób kadra straciłaby jego walory defensywne.

- Pytanie, czy ta decyzja nie byłaby krótkowzroczna. Ponadto sami zrobilibyśmy problem dotyczący obsadzenia przyjęcia. Nie ma sensu dokonanie takiej przemiany. Ci siatkarze sprawdzają się na swoich pozycjach w najlepszych ligach na świecie. Taka opcja pojawia się tylko w momencie, gdybyśmy mieli na ataku całkowitą posuchę - powiedział ekspert.

Czytaj także:
PlusLiga. Wlazły i Winiarski wrócili z izolacji. Trefl Gdańsk znów z trenerem i kapitanem
Koronawirus. Londyn w czasie drugiej fali: Na siłowni najwyżej 50 minut, sport tylko z domownikami

Źródło artykułu: