Kibice często są zupełnie nieświadomi, że ich sportowi idole zmagają się z poważnymi problemami. Tak było z Malwiną Smarzek-Godek, która wyrosła na gwiazdę kobiecej siatkówki. Na parkiecie grała świetnie, ale tylko nieliczni wiedzieli, że bez przerwy toczy walkę z samą sobą.
Przyczyniło się do tego dążenie do perfekcji, o czym opowiada w "Przeglądzie Sportowym". 23-latka zawsze chciała być najlepsza, ale nawet sukcesy jej nie zadowalały, bo uważała, że powinno być jeszcze lepiej. To w końcu zemściło się poważnymi problemami.
- Nerwicą, napadami lęku. Zaczęło się rok temu. Dopadło mnie najpierw w domu, a później znienacka na treningu podczas zgrupowania w Szczyrku przed Ligą Narodów. W trakcie takiego ataku miałam duszności, ucisk w gardle, kłucie w klatce piersiowej, drętwienie kończyn. Najzwyczajniej w świecie bałam się tego, co się ze mną dzieje - przyznaje Smarzek-Godek.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
Początkowo wszyscy myśleli, że to efekt jakiejś choroby. Siatkarka przeszła wszelkie możliwe badania. Nic jednak nie wykazały i w końcu nie było wątpliwości, że to objawy psychosomatyczne. Dzięki temu reprezentantka Polski mogła rozpocząć leczenie.
- W końcu trafiłam do świetnego psychiatry, dostałam leki psychotropowe, ale nie za mocne, tak żebym mogła normalnie grać. I rzeczywiście, gdyby ktoś popatrzył na mnie z boku, w życiu by się nie domyślił, że mam jakieś problemy - tłumaczy.
Smarzek-Godek na razie świetnie sobie radzi. Objawy zniknęły, a ona sama odstawiła leki. Był moment, gdy chciała zrobić sobie przerwę od siatkówki, ale dziś o tym nie myśli. W efekcie podpisała kontrakt z czołowym włoskim klubem Igor Gorgonzola Novara.
Malwina Smarzek-Godek: Po Apeldoorn wszystko mi zbrzydło >>
Jacek Nawrocki: Słowo "rewolucja" jest nie na miejscu >>
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)