-No niestety grałyśmy dzisiaj jak byśmy były poza tym spotkaniem. Piła była dużo mocniejszym zespołem. Każdy punkt musiałyśmy wyszarpać i to z wielkim trudem. To że zdobyły Puchar Polski mogło mieć minimalne znaczenie. Zdajemy sobie sprawę kto tu jest faworytem. Gospodynie mają dużo więcej sukcesów niż my, ale to nie oznacza, że nie podejmiemy walki w takich meczach jak między innymi ten. Dzisiaj to spotkanie w ogóle nam nie wyszło - powiedziała po spotkaniu środkował AWF-u Poznań Karolina Wiśniewska.
Bardzo zawiedziony po spotkaniu był szkoleniowiec gości. Miał, żal do swoich siatkarek, że nie nawiązały walki z gospodyniami. Podczas przerw opiekun przyjezdnych robił co mógł, aby zmobilizować siatkarki do lepszej walki. Jedynie stosunkowo wyrównany był trzeci set. -Nie można wygrać spotkania jeśli skrzydłowa ma skuteczność ataku równą 6%. Przyjęcie nie było najgorsze przegraliśmy ten mecz atakiem. Nie powinno mieć znaczenia też to, że graliśmy ze zdobywcą Pucharu Polski. Wcześniej graliśmy z zespołami z czuba tabeli i walczyliśmy, a ty nie wiem co się stało. Będziemy o tym rozmawiać po meczu - oceniał trener AWF-u Poznań Wojciech Lalek.
Pierwszy raz od dłuższego czasu na parkiet w podstawowej szóstce wybiegła Dominiaka Sieradzan. Skrzydłowa, która przyszła do zespołu z Muszynianki Muszyna zastąpiła na parkiecie dotychczas etatową przyjmującą Klaudię Kaczorowską. - Pamiętna chwila. Tak jak trener nie dawał mi szansy to dzisiaj dostałam. Muszę sobie tego 11 kwietnia w kalendarzu wyjątkowym kwiatuszkiem zaznaczyć. Nie spodziewałyśmy się, że takiej gry zespołu z Poznania. Myślałyśmy, że dziewczyny trochę powalczą. Wyglądało to tak jakby totalnie odpuściły ten mecz i chciałyby jak najszybciej zejść z boiska. Czy jutro wystąpię ponownie w spotkaniu - nie wiem wszystko zależy od koncepcji i przemyśleń trenera ? powiedziała przyjmująca Farmutilu Piła Dominika Sieradzan, którą komisarz zawodów wybrał MVP spotkania.