Po przełożeniu igrzysk olimpijskich w Tokio na 2021 rok stało się jasne, że jeżeli naszą siatkarską kadrę nadal ma prowadzić Vital Heynen, trzeba przedłużyć z nim kontrakt - obecny kończy się 30 września. To miała być formalność. Prezes PZPS Jacek Kasprzyk mówił, że sprawa wydaje mu się bardzo łatwa, wspominał też o podwyżce dla Belga. Z kolei Heynen podkreślał, że bez względu na termin igrzysk w Tokio, chce poprowadzić na nich Biało-Czerwonych.
Wymiana uprzejmości w mediach to jedno, zakulisowe negocjacje drugie. Z naszych informacji wynika, że rozmowy o przedłużeniu umowy Heynena - nowa miałby obowiązywać do końca mistrzostw Europy, które odbędą się w Polsce jesienią 2021, lub nawet do mistrzostw świata 2022 - nie są wcale łatwe. Obie strony mają swoje racje i wszystko wskazuje, że jeżeli umowa ma być prolongowana, potrzebny będzie kompromis. Do niego na razie daleko.
Chce zarabiać jak najlepsi
Gdy Heynen podpisywał kontrakt z PZPS-em w lutym 2018 roku, miał zupełnie inną pozycję negocjacyjną. Był znany z bardzo dobrych wyników z reprezentacjami z drugiego szeregu, ale zespołu z tak mocnego siatkarsko kraju wcześniej nie prowadził. Objęcie kadry Polski było dla niego szansą, dla której był w stanie dużo poświęcić. Chociażby wysokość pensji.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski siatkarzy pod wodzą Michała Winiarskiego? "To moje marzenie"
PZPS, który po zwolnieniu Ferdinando De Giorgiego, planował zatrudnić polskiego szkoleniowca, dwa lata temu ostatecznie postawił na Belga między innymi ze względu na jego stosunkowo skromne wymagania finansowe - trener i jego menedżerowie sami zaproponowali kontrakt typu niska podstawa (z naszych informacji wynika, że wynosi ona około 70 tysięcy euro rocznie) plus premie od dobrych wyników.
Heynen dostał szansę i ją wykorzystał. I to jak! W 2018 roku zdobył z Polakami mistrzostwo świata, w 2019 wywalczył brązowe medale Ligi Narodów i mistrzostw Europy oraz srebrny medal Pucharu Świata. Zbudował drużynę, którą uważa się za jednego z głównych faworytów każdej wielkiej imprezy, także igrzysk w Tokio.
Belg jest teraz wymieniany jako jeden z najlepszych trenerów na świecie i chciałby, żeby nowy kontrakt z PZPS odzwierciedlał jego pozycję pod względem finansowym. Obecnie zarabia kilkukrotnie mniej niż selekcjonerzy innych czołowych reprezentacji - Rosji, Brazylii czy Włoch. Nawet uwzględniając premie za sukcesy - ustaliliśmy, że wliczając bonusy w 2019 roku Heynen zarobił jako selekcjoner kadry Polski trochę ponad 100 tysięcy.
Po 30 września chciałby zarabiać na zbliżonym poziomie, co prowadzący Rosjan Tuomas Sammelvuo czy szkoleniowiec Włochów Gianlorenzo Blengini. Zbliżonym, choć nie tym samym - trener naszej kadry ma świadomość, że PZPS nie zapłaci mu tyle, co bogatsze federacje z Rosji i Italii. Za to nasz związek godzi się, żeby selekcjoner zarabiał też w klubie - we włoskim Sir Safety Perugia.
Heynen wie, że ma mocną pozycję negocjacyjną. Nieprzedłużenie umowy z trenerem, który z każdej imprezy wraca z medalem, za którym murem stoją zawodnicy, do tego lubianego przez kibiców, byłoby dla PZPS marketingowym strzałem w stopę.
Związek ogląda każdy grosz
W normalnej sytuacji federacja pewnie ostatecznie zgodziłaby się dać trenerowi dużo większą pensję. Tyle że pandemia koronawirusa sprawiła, że sport stanął. Igrzyska przełożono, siatkarski sezon reprezentacyjny stoi pod znakiem zapytania. Być może zostanie całkowicie odwołany.
Dla PZPS-u oznacza to duże straty finansowe, bo związek rozlicza się ze swoimi największymi sponsorami - Orlenem i Plusem - na podstawie wykonanych świadczeń. Gdy je wykona, sporządza raport i otrzymuje pieniądze. Jeśli nie odbędą się turnieje Ligi Narodów w Polsce i mecze towarzyskie z udziałem naszych reprezentacji, związek nie będzie w stanie zrealizować świadczeń.
Ministerstwo Sportu również rozlicza związek za wykonane zadanie. Inni partnerzy federacji, jak bukmacher internetowy Betclic, przez zastój w branżach mają problemy i prawdopodobnie będą musiały ograniczyć marketingowe budżety.
Pieniędzy w związkowej kasie będzie więc znacznie mniej, niż zakładano, i dlatego Komisja Rewizyjna PZPS wydała zarządowi rekomendację, by obciąć wynagrodzenia członkom sztabów trenerskich wszystkich reprezentacji. Z naszych informacji wynika, że oszczędności na ludziach mają być ostatnimi, jakich dokona federacja (w pierwszym rzędzie komisja zaleciła ograniczenie wydatków rzeczowych i inwestycyjnych). Na razie pracownicy dostają pełne pensje, ale nie wiadomo, na jak długo wystarczy pieniędzy.
- Jeżeli sprawy przybiorą zły obrót, będziemy negocjować obniżki wynagrodzeń. Staramy się nie zmniejszać pensji osobom, z którymi podpisaliśmy umowy, zwłaszcza że mimo ograniczeń spowodowanych pandemią wszyscy dobrze wykonują pracę. Za kwiecień każdy pracownik dostał pełną pensję - podkreśla prezes PZPS Jacek Kasprzyk.
Nie wszystkim w związku podoba się, że w sytuacji, gdy federacja traci wpływy od sponsorów i szykuje cięcia, Heynen nie chce ustąpić i od października oczekuje podwyżki. Dla PZPS-u optymalnym rozwiązaniem byłoby przedłużenie kontraktu z trenerem kadry na dotychczasowych zasadach, jedynie z wpisaniem do umowy większych premii za sukces. Na to z kolei Heynen zgodzić się nie chce. Jest natomiast skłonny uwzględnić trudną sytuację federacji i obniżyć wymagania.
Czekanie na reakcję trenera
- Negocjacje są w toku. Każdy walczy o jak najlepsze ze swojej perspektywy warunki. Szczegółów rozmów nie będę zdradzał. Trener prosił, żeby ich nie upubliczniać. Moje zdanie jest takie, że powinniśmy zachować warunki z obecnej umowy, która gwarantuje Heynenowi wyższą pensję w każdym kolejnym sezonie. Może tylko zwiększyć premie za sukcesy - mówi nam prezes Kasprzyk. - Osobiście jestem za tym, żeby na tych warunkach przedłużyć umowę do mistrzostw świata w 2022 roku. Trener dostał naszą propozycję, czekamy na jego reakcję - dodaje.
Na razie końca rozmów nie widać. Na szczęście do 30 września jeszcze daleko, jest sporo czasu by wypracować satysfakcjonujący obie strony kompromis. Do tego potrzebne będą jednak ustępstwa i wzajemne zrozumienie. A tego póki co brakuje.
Jeśli porozumienia na linii PZPS - Heynen nie będzie, Belg zapewne szybko znajdzie nową pracę w międzynarodowej siatkówce. Już w czasie ubiegłorocznych mistrzostw Europy słyszało się, że po igrzyskach w Tokio trenera mistrzów świata chcieliby przechwycić Rosjanie.
Czytaj więcej:
Michał Kubiak: Ten sezon reprezentacyjny jest stracony. Ataki na pustą siatkę nie mają sensu
Vital Heynen musi przybyć do Polski już w maju. Czeka go kwarantanna
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)