Koronawirus. Siatkówka. Tego jeszcze nie było! Wirtualny Puchar Polski dla PGE Skry Bełchatów

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Koronawirus sparaliżował rozgrywki siatkarskie. Decydujący turniej Pucharu Polski został przesunięty, więc cztery drużyny spotkały się w wirtualnej rywalizacji. Właśnie zakończył się finał, w którym triumfowała PGE Skra Bełchatów.

Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że turniej finałowy Pucharu Polski odbędzie się bez żadnych zakłóceń. W katowickim Spodku miały zmierzyć się cztery ekipy, które skutecznie przebrnęły przez ćwierćfinały, czyli Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, VERVA Warszawa Orlen Paliwa, PGE Skra Bełchatów oraz Trefl Gdańsk. Z powodu szalejącego koronawirusa rozgrywki zostały jednak przełożone.

W obecnej sytuacji była to słuszna decyzja. Działacze wszystkich klubów całkowicie się zgodzili. - Rozmawiałem z pozostałymi prezesami, cały czas byliśmy w kontakcie z prezesem Zagumnym. Wszyscy chcieliśmy przełożenia turnieju, ponieważ sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Wyjazd do Katowic nie byłby komfortowy dla żadnej z czterech drużyn. Widzimy, co dzieje się dookoła - mówił nam w czwartek Dariusz Gadomski, sternik klubu z Gdańska.

Nad morzem często wpadają na ciekawe pomysły i tym razem nie było inaczej. Pracownicy Trefla zaproponowali pozostałym uczestnikom rozegranie Wirtualnego Pucharu Polski, który został przez resztę zaakceptowany. W weekend wszyscy zmierzyli się na Twitterze w "czwórki". Gra polegała na tym, że zespoły na graficznej planszy posiadającej 42 "siatkarskie oczka" ustawiały swoje żetony - herby - każde ustawienie to osobna grafika. Rozpoczynał młodszy klub, a rywal odpowiadał w konwersacji na Twitterze kolejną grafiką.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Decyzje podejmowali kapitanowie - Benjamin Toniutti, Andrzej Wrona, Mariusz Wlazły i Wojciech Grzyb, którzy byli połączeni przez jeden z komunikatorów z osobami z klubów odpowiedzialnymi za social media i mówili, gdzie kłaść żetony. Jedna gra to jeden set. Mecz trwał oczywiście do trzech wygranych partii. Grę wygrywała drużyna, która jako pierwsza ułożyła cztery swoje żetony-herby pod rząd w wierszu, kolumnie, czy po skosie. W sobotnich półfinałach lepsi byli gdańszczanie i bełchatowianie, dlatego to właśnie te ekipy zagrały w niedzielnym finale. Decydujące starcie na swoją korzyść rozstrzygnęli siatkarze PGE Skry.

- Przede wszystkim wielkie słowa uznania dla naszych koleżanek i kolegów z Trefla Gdańsk, którzy wpadli na pomysł rozegrania takiego turnieju. Co ciekawe, idea przypadła do gustu nie tylko nam, ale również Mariuszowi Wlazłemu, który cierpliwie grał przez blisko 3,5 godziny z Andrzejem Wroną i widać było, że naprawdę wczuł się w rolę. Cieszę się, że wspólnie z klubami PlusLigi i samą PLS potrafimy się zjednoczyć w trudnym dla sportu momencie i zrobić coś fajnego, co docenią kibice, bo ich słowa uznania są największą nagrodą w Wirtualnym Pucharze Polski - powiedział nam Maciej Nowocień, rzecznik prasowy PGE Skry.

Radości nie ukrywa też Mariusz Wlazły. - To była naprawdę fajna zabawa. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w Wirtualnym Pucharze Polski i że chociaż w takim formacie udało nam się rozegrać turniej finałowy. Pokazaliśmy, że nawet zostając w domu można się świetnie bawić siatkówką. Mam nadzieję, że wkrótce przyjdzie nam rywalizować na boisku, a Puchar Polski, już ten prawdziwy, wróci do nas - dodał kapitan bełchatowian.

- Tak naprawdę już w czwartek po oficjalnej informacji od ligi o zawieszeniu rozgrywek i przełożeniu Pucharu wiedzieliśmy, że przed nami teraz trudne zadanie, by znaleźć dla naszych kibiców rozrywkę właśnie w internecie. Wirtualny Puchar Polski okazał się strzałem w dziesiątkę - podczas sobotniego półfinału z Grupą Azoty ZAKSĄ, który rozgrywany był na Twitterze zaczęło nas obserwować 300 osób więcej, gdy zwykle mamy przyrosty followersów na poziomie 120-150 osób miesięcznie - poinformowała WP SportoweFakty Justyna Gdowska, rzecznik prasowy Trefla.

- Tweet z pierwszego ruchu wirtualnego meczu ma blisko 45 tys. wyświetleń, wielu użytkowników włączyło się w aktywne komentowanie wirtualnej gry. Samą grę - odpowiadanie sobie planszami z kolejnymi ruchami - wzbogaciliśmy gifami z meczów, przenoszeniem się z Twittera do InstaStory z ankietami dla kibiców, oczywiście skrócona relacja z meczu była też na Facebooku. Przed nami wymagający czas, by kibicie byli i grali z nami, a jednocześnie zostali w domach - podsumowała.

Zobacz takżeSiatkówka. PlusLiga. Wielka rewolucja w Asseco Resovii Rzeszów? Skład na następny sezon jest już prawie skompletowany!
Zobacz także
Maciej Muzaj najlepiej punktującym fazy zasadniczej rosyjskiej Superligi

Komentarze (5)
avatar
MafikROW
16.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tego nie rozumie czemu nie można przenieść na inny termin! Na przeszły sezon! Przecież to już nie jest żaden sport tylko biznes kto całą kasę zgarnie bez walki! 
avatar
Szef na worku
15.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby tak żużel nie wyglądał w tym roku. 
avatar
Szef na worku
15.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Z powodu szalejącego koronawirusa " Seba.ocknij się. 
avatar
Alion940
15.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Skra!