Liga Mistrzów. Adam Gorol o decyzji CEV ws. meczu w Trydencie. "Jest dla mnie niezrozumiała"

Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

- Jest już pewne, że nie jedziemy, natomiast wciąż próbujemy zapobiec walkowerowi - mówi prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol. We wtorek CEV postanowił, że jego klub ma rozegrać mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów w Trydencie zgodnie z planem.

Władze polskiego klubu nie chciały, żeby ich drużyna musiała jechać do Włoch na mecz z Itasem Trentino w czasie, gdy w północnej części tego kraju panuje epidemia koronawirusa. Stwierdzono tam już ponad 2 tysiące przypadków zarażenia chorobą. W niektórych regionach zamknięte są instytucje publiczne, szkoły, a ludzie w obawie przed zachorowaniem nie wychodzą z domów.

Jastrzębski Węgiel starał się o przełożenie zaplanowanego na 5 marca spotkania w Trydencie lub przeniesienie go poza teren Włoch. Szefowie klubu z Trydentu upierali się jednak, by mecz rozegrać w ich hali. I ostatecznie Europejska Konfederacja Siatkówki przyznała im rację - we wtorek CEV poinformował, że ćwierćfinału Ligi Mistrzów w Trydencie nie przełoży (choć przełożył cztery inne mecze z udziałem włoskich ekip w Lidze Mistrzów kobiet i w Pucharze CEV).

Prezes JSW Adam Gorol już wcześniej zdecydował jednak, że z obawy o zdrowie zawodników, a także o możliwość objęcia kwarantanną, co uniemożliwiłoby powrót do Polski i rozegranie kolejnych meczów ligowych, odwołuje wyjazd do Włoch. Po otrzymaniu stanowiska CEV ta decyzja została utrzymana. A to oznacza, że Jastrzębski Węgiel zostanie ukarany walkowerem.

ZOBACZ WIDEO: LSK bardziej prestiżowa? "Umowa z Tauronem wpłynie nie tylko na ligę, ale i na reprezentację"

- Jest już pewne, że nie jedziemy, natomiast walkowerowi wciąż próbujemy zapobiec - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty prezes Gorol. - Wystąpimy do Polskiego Związku Piłki Siatkowej z prośbą o interwencję. Staramy się zmienić decyzję CEV, jednak jeśli się nie uda, pogodzimy się z nią. Z naszej analizy wynika, że przy walkowerze 0:3 w Trydencie i wyniku 3:0 lub 3:1 na naszą korzyść w Jastrzębiu Zdroju byłby złoty set. Zadaliśmy pytanie CEV czy faktycznie tak będzie, jednak nie dostaliśmy odpowiedzi. Czekamy na potwierdzenie - dodał.

Gorol wyjaśnił, że w uzasadnieniu swojego stanowiska CEV powołał się na brak formalnych przeciwwskazań ze strony władz polskich i włoskich. Podkreślono też, że region Trydent-Górna Adyga nie znajduje się w strefie wysokiego zagrożenia, a w poniedziałek rozegrano w Trydencie ligowy mecz Itasu z Sorą, z udziałem publiczności. O tym, że w poniedziałek stwierdzono w mieście przypadek zarażenia koronawirusem, w piśmie nie wspomniano.

- Dla mnie jako dla prezesa klub ta decyzja jest niezrozumiała. Dziwię się też bardzo naszemu rywalowi, któremu osobiście proponowałem różne rozwiązania i wszystkie spotkały się ze sprzeciwem - zdradził prezes JSW, który wyszedł m.in. z propozycją rozegrania obu spotkań na neutralnym terenie w Austrii.

- Zagrożeń związanych z podróżą do Włoch jest wiele. Pomijając samą chorobę, podwyższona temperatura któregoś z zawodników czy infekcja nie związana z koronawirusem spowodowałaby kwarantannę i zatrzymanie we Włoszech. A jesteśmy przecież na finiszu fazy zasadniczej Plusligi. W takiej sytuacji musielibyśmy strać się o przełożenie meczów, a w tej części sezonu rozegranie ich dwa czy trzy tygodnie później byłoby niemożliwe - wyjaśnił Gorol.

- Ja kierowałem się jednak przede wszystkim względami ludzkimi. Postanowiłem nie odrzucać argumentów zawodników, którzy mówili, że mają rodziny, małe dzieci, że nie chcą ryzykować. Oczywiście, chcemy zajść jak najdalej w każdych rozgrywkach, szczególnie w europejskich pucharach, ale czasami inne rzeczy są ważniejsze - podkreślił prezes zarządu Jastrzębskiego Węgla.

Źródło artykułu: