LSK. Wielkie emocje w Radomiu. "Wcale nie musieliśmy tego czwartego seta wygrać"

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Adam Grabowski
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Adam Grabowski

E.Leclerc Radomka Radom niespodziewanie pokonała DPD Legionovię Legionowo 3:1. Po zakończeniu zawodów Adam Grabowski skomentował błąd Pauliny Zaborowskiej, który mógł spowodować porażkę w czwartym secie oraz kapitalną postawę Veroniki Jones-Perry.

W meczu 17. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet E.Leclerc Radomka sprawiła niespodziankę, pokonując DPD Legionovię 3:1. Spotkanie dostarczyło niesamowitych emocji w trzecim i czwartym secie, zakończonych po walce na przewagi (odpowiednio 28:26 i 27:25).

Radomska drużyna mogła przegrywać już 1:2, jednak odwróciła losy trzeciej partii. Przy stanie 17:22 serwowała Olga Strantzali, piłka odbiła się od głowy jednej z jej koleżanek z zespołu i przeszła na stronę miejscowych. Akcję wygrały legionowianki, lecz Adam Grabowski słusznie poprosił o challenge. Punkt został przyznany jego zespołowi, a późniejsza seria w polu zagrywki Renaty Białej i wykorzystane kontrataki przesądziły sprawę.

Trener pomógł swoim podopiecznym. - Bardzo fajnie, że te challenge są, bo to przede wszystkim uspokaja pracę trenerów. Sędziowie mogą się oczywiście pomylić, tak samo jak szkoleniowcy, ale challenge powoduje to, że decyzje sędziów nie wypaczają wyników meczów - podkreślił szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Kwalifikacje siatkarek. Maria Stenzel: Czy wygrał lepszy? Chyba nie

Końcówka trzeciej odsłony miała bardzo duży wpływ na ostateczny rezultat. Czy decydujący? - Każda akcja była kluczowa. Przecież nie musieliśmy tego czwartego seta wygrać, tie-break też wisiał w powietrzu - odpowiedział Grabowski. - Przy stanie 22:18 w czwartej partii popełniliśmy błędy, którymi przegraliśmy mecz w Pile. Odezwały się nasze stare grzechy. Przeciwnik jednak pomógł i bardzo się z tego cieszymy - dodał.

Czytaj także: szansa na powrót do normalności w Wiśle. Spotkanie na szczycie w Policach

E.Leclerc Radomka miała w górze meczbola przy stanie 24:23, na kiwkę do linii z drugiej piłki zdecydowała się Paulina Zaborowska. Minimalnie jednak się pomyliła. - Namawiam Paulinę, żeby kiwała, i żeby robiła to właśnie w ten sposób. Troszeczkę jednak przedobrzyła - przyznał trener.

- Ta dziewczyna uczy się seniorskiego grania, nie wymagajmy cudów. Jeżeli popełni błąd, nie zagra tak jak trzeba, to jakiś wniosek wyciągnie, zobaczy to sobie później na wideo i na pewno to poprawi. Żeby móc coś poprawić, to trzeba ten błąd popełnić. Ma przyzwolenie na kiwanie. Uważam, że gdy rozgrywająca jest pod siatką, to też jest to opcja w ataku. Jeżeli rozgrywająca nie potrafi i nie lubi kiwać, to ja z taką zawodniczką się nie dogadam - zwrócił uwagę.

Przeczytaj również: epidemia koronawirusa może wpłynąć na zmiany w kalendarzu. FIVB przygląda się sytuacji w Chinach

Po raz kolejny najlepiej punktującą siatkarką zespołu z Radomia była, mająca niespożyte siły, Veronica Jones-Perry. Atakowała aż 51 razy, kończąc z powodzeniem 28 prób. Ponadto dwukrotnie zablokowała przeciwniczki i posłała dwa asy serwisowe.

- Rewelacja, świetnie, że tutaj jest, pokazuje kapitalną grę. Poza boiskiem też świeci przykładem dla innych, ja też od niej dużo się uczę i podpatruję jej pracę. Ten styl amerykański jest mi bardzo bliski. Bardzo się cieszę, że dołączyła do zespołu, i gratulacje dla zarządu, że udało się sprowadzić taką dziewczynę - skomentował trener.

W ostatnich tygodniach dyspozycja Radomki faluje. - Każdy mecz jest inny. Potrafimy wygrać u siebie z Budowlanymi, po czym jedziemy do Piły i gramy katastrofę. Wywracam skład do góry nogami i gramy rewelacyjnie z Legionovią. To siedzi w głowach i cechy wolicjonalne oraz nastawienie do meczu odgrywają podstawową rolę - zakończył Grabowski.

Komentarze (0)