W Bełchatowie zmierzą się drużyny będące na najwyższych miejscach w klasyfikacji medalowej Pucharu Polski. PGE Skra to siedmiokrotny triumfator rozgrywek. Od 2005 do 2007 roku wygrała trzy razy z rzędu, a po raz ostatni podniosła trofeum w 2016 roku. Ponadto trzy razy przegrała w finale. W rankingu wszech czasów wyżej niż Skra jest tylko Indykpol AZS Olsztyn, który również siedem razy zdobył Puchar Polski, a w finale był aż 12 razy. Trzy z decydujących meczów, czyli większość przegranych finałów to akurat starcia z bełchatowianami w 2005, 2007 oraz w 2009 roku.
Poprzednia dekada przyniosła kilka pucharowych konfrontacji Skry z Akademikami. Ta obecna już mniej. Drużyny walczyły o awans do ćwierćfinału w 2015 roku i ta z Bełchatowa wygrała 3:1. To spotkanie wpisuje się w długą serię domowych zwycięstw klubu z województwa łódzkiego z olsztynianami. Dobiegła ona końca w poprzednim sezonie, w którym Indykpol AZS odniósł jedno ze swoich nielicznych wyjazdowych zwycięstw akurat w Bełchatowie. Na dodatek w odwecie za niepowodzenia zbił rywala 3:0. Od czasu wygranej z 27 października 2018 roku nie grał w hali Skry.
W rundzie jesiennej trwającego sezonu kluby powalczyły na Warmii i PGE Skra wygrała 3:0. W tabeli PlusLigi jest trzecia, a do pojedynku w Pucharze Polski przystąpi po czterech meczach, w których zdobyła komplet 12 punktów. Kompletnie inaczej zakończył poprzedni rok Indykpol AZS, który poniósł cztery porażki przed przerwą reprezentacyjną, a cały jego grudniowy łup to trzy z możliwych 15 punktów. W tabeli jest szósty, niby tylko trzy lokaty za bełchatowianami, ale z aż 12 "oczkami" straty.
ZOBACZ WIDEO Arabia Saudyjska się zmienia. To nie tylko Dakar, ale też inne wielkie imprezy
Trener gospodarzy Michał Gogol pracował w poprzednim sezonie z Akademikami. W Olsztynie kontynuował karierę po rozpadzie Stoczni Szczecin. Zastąpił na czele sztabu szkoleniowego Roberto Santillego, podpisał kontrakt na pół roku i po tym czasie jego krótka kadencja dobiegła końca. Gogol prowadził zespół z Olsztyna nie tylko w PlusLidze, ale też w europejskim pucharze. Po przenosinach do Skry już raz wdrożył skuteczny plan na pokonanie poprzednich podopiecznych.
Pojedynek w Bełchatowie zostanie poprzedzony starciem w niedalekim Tomaszowie Mazowieckim. Lechia podejmie VERVĘ Warszawa Orlen Paliwa. Faworytem w starciu z pierwszoligowcem jest wicemistrz Polski.
Lechia jest najniżej notowanym ćwierćfinalistą Pucharu Polski. Po sobotnim zwycięstwie 3:1 z Krispolem Września znajduje się na siódmym miejscu w pierwszoligowej tabeli, za BBTS-em Bielsko-Biała, który w środę zagra w pucharze z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego przegrała z przeciwnikiem spod Klimczoka w finale Pucharu Krispol 1. ligi. W latach 70. Lechia była dwukrotnie w najlepszej trójce pucharu. W 1976 roku była gospodarzem finałów. Obecnie jej kibice nie mają możliwości częstego oglądania u siebie najsilniejszych drużyn w kraju, a taka nadarzy się we wtorek.
VERVA Warszawa przegrała w tym sezonie tylko dwa mecze na krajowym podwórku. Po pierwsze konfrontację o Superpuchar Polski z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a po drugie starcie w PlusLidze z PGE Skrą Bełchatów. Za nią pasmo pięciu zwycięstw przeplecione dwoma niepowodzeniami w Lidze Mistrzów. W przeciwieństwie do przeciwnika podopieczni Andrei Anastasego jeszcze nie powalczyli o stawkę w tym roku z powodu przerwy reprezentacyjnej. Antoine Brizard oraz Kevin Tillie wrócili do klubu opromienieni awansem reprezentacji Francji do igrzysk olimpijskich Tokio 2020.
Czytaj także: Legenda Asseco Resovii powraca na Podpromie. Olieg Achrem ponownie w barwach Pasów!
Ćwierćfinały Pucharu Polski (wtorek, 14 stycznia:)
17:30, Lechia Tomaszów Mazowiecki - VERVA Warszawa Orlen Paliwa
20:30, PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn