Siatkówka. PlusLiga. MKS Ślepsk Malow - Indykpol AZS. Wielkie święto w Suwałkach. Beniaminek poskromił faworyta

Newspix / Dominik Gajda / Na zdjęciu: siatkarze MKS-u Ślepsk Malow Suwałki
Newspix / Dominik Gajda / Na zdjęciu: siatkarze MKS-u Ślepsk Malow Suwałki

Siatkarze MKS-u Ślepsk Malow marzyli o takim otwarciu nowej hali. Beniaminek rozegrał kapitalne spotkanie i poskromił faworyta (3:1). Indykpol AZS Olsztyn wrócił do stolicy Warmii i Mazur bez żadnego "oczka". To było wielkie święto w Suwałkach.

Na wysokości zadania stanęli również kibice beniaminka, którzy bez problemu zapełnili halę i głośnym dopingiem wspierali drużynę. - Gra na naszej nowej hali to coś pięknego. Wspaniale rywalizuje się dla wypełnionej po brzegi publiczności. Tym bardziej, że pokonaliśmy Olsztyn, czyli bardzo trudnego przeciwnika. Mamy w końcu swój dom. Cieszę się, że hala została odebrana. Teraz możemy trenować i grać dla tych kibiców - skomentował Patryk Szwaradzki, atakujący suwalczan.

MKS Ślepsk Malow Suwałki marzył o wygranej. - Wierzyliśmy w siebie i wiedzieliśmy, że na pewno powalczymy. Wyniku jednak nie obstawialiśmy. Walczyliśmy po to, aby wygrać. Każde zwycięstwo bralibyśmy w ciemno, nawet po tie-breaku - dodał.

Zobacz także: [url=/siatkowka/855688/siatkowka-plusliga-suwalczanie-potrzebuja-czasu-musza-zadomowic-sie-w-nowej-hali]Siatkówka. PlusLiga. Suwalczanie potrzebują czasu. Muszą zadomowić się w nowej hali

[/url]Łukasz Rudzewicz też nie ukrywał zadowolenia. Środkowy zwrócił uwagę na to, że jego drużyna także popełniała błędy. - Szacunek dla sztabu szkoleniowego za przygotowanie nas do meczu. Od trzeciego seta popełnialiśmy dużo błędów. Zaczęliśmy prowadzić szaloną grę, ale mamy trzy punkty i to jest najważniejsze. Wiedzieliśmy, że wszystko zależy od nas. Zagraliśmy dwa sety naprawdę bardzo dobrze. Później rywale zrobili zmiany i zaczęli prezentować się lepiej, ale to my wygraliśmy pierwszy mecz w Suwałkach. Jestem przeszczęśliwy - zaznaczył 34-latek.

ZOBACZ WIDEO MB Boxing Night 6. Krzysztof Zimnoch zaskoczył kibiców. Hipnotyzer w narożniku boksera

Nastroje tonuje natomiast Mateusz Mielnik. - Stąpamy twardo po ziemi. Wiemy, że musimy być dalej spokojni w tych wszystkich przewidywaniach. Właśnie dlatego mam takie nastawienie. Myślę jednak, że nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego początku w PlusLidze. Pokonaliśmy Rzeszów i Olsztyn, czyli dwa wielkie kluby. Fajnie, że sprawiliśmy te niespodzianki i mamy w tabeli sześć punktów. To dla nas wielki motywacyjny kop - przyznał II trener suwalczan.

Zobacz takżeSiatkówka. PlusLiga. Czas na otwarcie nowej hali w Suwałkach. "To coś niesamowitego. Jesteśmy na ustach całego regionu"

Ostatnie dni nie były łatwe dla pracowników klubu. - Chciałbym podziękować za organizację tego spotkania. Jestem w środku, więc wiem, że wszystkich w klubie wiele to kosztowało. Bardzo dużo było osób odpowiedzialnych za różne zadania. Wyszło wyśmienicie. Publiczność dopisała i została stworzona świetna atmosfera. Na ławce musieliśmy do siebie krzyczeć, ponieważ nic nie słyszeliśmy. Cieszymy się, że mamy takich kibiców w Suwałkach - zakończył Mielnik.

Źródło artykułu: