Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Dwa mecze (z Ukrainą i Słowenią), dwa zwycięstwa i bilans w setach 6:0. Plan na dwa pierwsze dni turnieju został wykonany. Lepiej nie mogłyście rozpocząć mistrzostw Europy.
Dominika Sobolska, środkowa reprezentacji Belgii: Zdecydowanie tak, ułatwia nam to życie. Niedziela była dla nas dniem wolnym, więc spokojnie mogłyśmy się przygotować do kolejnych trzech spotkań. To cieszy, że wygrałyśmy tak zdecydowanie, bo Słowenki, podobnie jak Ukrainki, to nie do końca nam znane zespoły i różnie to bywa. Trzeba od początku pokazać, że to my tutaj chcemy wygrać. Udało nam się to i bardzo się z tego cieszymy, teraz będzie trochę spokojniej.
Czytaj też: Mistrzostwa Europy siatkarek. Jacek Nawrocki: Dziewczyny robią duży krok w przód, jeśli chodzi o mentalność
W poniedziałek mierzycie się Włoszkami, a potem czekają was jeszcze starcia z Portugalią i Polską. Najłatwiejszym rywalem zdają się być Portugalki, które są chyba najsłabsze w łódzkiej grupie?
Tak naprawdę, jeżeli wygrałybyśmy mecz z Portugalią, to z Polską - niech się dzieje, co tam ma się dziać. Wszystko co na plus, to super, a jeżeli nie, to i tak jesteśmy w niezłej dyspozycji wyjściowej. Z Włoszkami, nie oszukujmy się - trzeba zagrać na sto procent, ale na pewno w pierwszej kolejności ważnym meczem jest dla nas ten z Portugalią.
W dotychczasowych dwóch spotkaniach nie było za dużo walki. Na sześć setów tylko w jednym byłyście odrobinę zagrożone, bo Słowenki wyrównały stan w decydującej części partii, ale ostatecznie zachowałyście zimną krew. Co się stało, że w ogóle doszło do takiej sytuacji?
Zaczęłyśmy grać bez cierpliwości, niepotrzebnie, bo wszystko było pod kontrolą, ale ok - tak się zdarza. Wiadomo, że im zależało, żeby wygrać i to najlepiej w trzech setach, więc czasami tak bywa. Wybrnęłyśmy z tego i jest dobrze.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"
Spotkanie z Polkami będzie bardziej wyjątkowe od innych?
Oczywiście, że tak, tutaj nie ma się co oszukiwać. Dla mnie, Kai [Grobelnej], Domi [Strumiło] i Karo [Goliat], dla obecnych Polek, to na pewno duże przeżycie. Grałyśmy już z Polkami, ale teraz w Polsce to dodatkowe emocje. Fajni tu są kibice, ten kraj żyje siatkówką. Uwielbiam tu wracać i czuję się tu jak w domu. Na pewno pod każdym względem będzie emocjonująco.
Kilka lat temu mierzyłyście się w Bydgoszczy, ale od tamtego czasu trybuny nawet w tak dużej hali wypełniają się, rośnie popularność kobiecej siatkówki w naszym kraju. Jest to zauważalne nawet podczas meczów bez Polek?
Pewnie, to cieszy. Polska siatkówka tego potrzebowała. Dziewczyny fajnie zagrały Ligę Narodów. Final Six w ich wykonaniu całkiem dobrze wyglądał. Mają fajną ekipę i na pewno ostatniego słowa jeszcze nie powiedziały i trzymam za nie kciuki, żeby coś, ale nie naszym kosztem oczywiście, fajnego wyszło na tych ME, bo skorzysta z tego cała polska żeńska siatkówka.
Czytaj też: Mistrzostwa Europy siatkarek: Polska - Ukraina. Próba generalna dla Biało-Czerwonych
Powrót do Polski to pewnie też czas na spędzenie czasu tu na miejscu. Możecie być przewodniczkami dla pozostałej części kadry Belgii?
Na razie nie miałyśmy dużo czasu, żeby pozasportowo pójść coś zobaczyć. Kaja [Grobelna] grała w Łodzi, więc może nam coś doradzić. W wolny dzień na pewno coś zobaczymy. Organizacja w Polsce jest zawsze na dobrym poziomie i nie ma nawet potrzeby, żebyśmy interweniowały.
Plan na wolny dzień?
Na pewno treningi, wideo. Na pewno też uda nam się troszkę odpocząć i pójść na kawę na Piotrkowską.
niż pisać głupoty.